Nie było żadnych zarzutów i zastrzeżeń merytorycznych do pracy wicewójta, nie było skarg, wręcz przeciwnie niemal wszyscy w gminie byli zadowoleni z pracy Wołosa. Poszło o start w wyborach. I to w sytuacji, gdy - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - obaj panowie dogadywali się od dawna, żeby to Wołos wystartował. Jednak, gdy zaczęły się rozmowy na ten temat, Wójtowicz zmienił zdanie.
- Uznał, że jednak on będzie kandydował i zamiast przeprowadzić konstruktywną rozmowę, wręczył zastępcy z wypowiedzenie. Jesteśmy zbulwersowani, bo tak się nie robi w cywilizowanym świecie - zaznacza jeden z naszych rozmówców z tej gminy.
Wójt Tadeusz Wójtowicz przyznaje, że nie ma zastrzeżeń do merytorycznej pracy Wołosa. - Ale straciłem zaufanie do zastępcy. Jeśli będziemy obaj kandydowali, to powstanie konflikt interesów - mówi.
Krzysztof Wołos pracował w gminie Wielka Wieś 11 lat. - Pracował z oddaniem dla tej gminy. Pisał projekty o dotacje zewnętrzne, dzięki temu powstawały ciekawe przedsięwzięcia, pomagał ludziom w wielu formalnościach - zaznacza jeden z przedstawicieli organizacji społecznych.
Teraz społecznicy, urzędnicy i samorządowcy żałują jego odejścia. - Potwierdzam, że otrzymałem wypowiedzenie z zachowaniem 3-miesięcznego okresu, jestem na urlopie. Zaskoczyła mnie tylko forma jego wręczenia - mówi krótko Krzysztof Wołos.
Okazuje się, że wójt wręczył zastępcy wypowiedzenie i dał godzinę na oddanie komputera i telefonu. Sytuacja przypomina nieco tę sprzed dwóch kadencji w Świątnikach Górnych, gdy ówczesny burmistrz podobnie potraktował zastępcę, chcąc wyeliminować konkurenta wyborczego. Przyniosło to odwrotny skutek i wiceburmistrzowi przysporzyło zwolenników.
W Wielkiej Wsi sytuacja wydawała się prosta. Już rok temu gruchnęła wieść, że wójt Tadeusz Wójtowicz nie będzie startował w wyborach samorządowych tej jesieni.
- Wójtowicz mówił to wprost na spotkaniach i imprezach. Z jednej strony jasno zaznaczał, że chce mieć czas dla rodziny, z drugiej, niby skłoniły go do tego plany partii rządzącej mówiące o ograniczeniu kadencji samorządowcom, które miały działać wstecz. Gdy PiS zmodyfikował te plany, to Wójtowicz nadal mówił o rezygnacji z kandydowania - opowiada nam jeden z lokalnych polityków.
Wójtowicz przyznaje, że choć chciał poświęcić się życiu prywatnemu, to postanowił jednak ubiegać się o reelekcję.
To nie wszystko, bo w gminie Wielka Wieś są i inne problemy. Odchodzą urzędnicy, kierownicy referatów i jednostek gminnych, m.in. kierowniczka GOPS Aneta Solarz odeszła do Krzeszowic, Marcin Rybski, kierownik referatu promocji i rozwoju opuszcza gminę z końcem maja. - Chcą awansować, otrzymują inne propozycje pracy, więc nie mogę ich zatrzymywać - mówi Wójtowicz.
Niektórzy samorządowcy z Wielkiej Wsi uważają jednak, że przyczyna leży w pogarszającej się atmosferze w gminie.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto