To był bardzo ważny mecz dla obu drużyn w kontekście walki o miejsce w górnej ósemce na zakończenie pierwszej fazy rozgrywek. Przed tym spotkaniem Pogoń zajmowała 8. miejsce i miała o trzy punkty więcej od Wisły. Wygrana dałaby więc krakowianom zrównanie się punktami z „Portowcami”. Górą była Pogoń, która dzięki zwycięstwu jest już blisko rywalizacji w grupie mistrzowskiej.
- Pogoń zdobyła trzy gole i wygrała. To mocny, dobrze zbudowany i prowadzony zespół - skomentował trener Wisły Maciej Stolarczyk. - Ten mecz był dobrym widowiskiem. Gra toczyła się do końca, a wynik mógł ulec zmianie w samej końcówce - dodał.
Zadowolony z wyniku był szkoleniowiec Pogoni Kosta Runjaic, który był też pod wrażeniem meczowej atmosfery. - Wiem, że Wisła jest teraz rozczarowana, jej zawodnicy naprawdę mocno walczyli. Cała publiczność na stadionie była razem z zespołem, była dwunastym zawodnikiem. Atmosfera była niesamowita i życzyłbym sobie, żeby w każdym meczu Ekstraklasy było tyle tak reagujących kibiców. Życzę Wiśle wszystkiego najlepszego w najbliższych meczach - podkreślił trener „Portowców".
Na stadionie przy ul. Reymonta w niedzielne popołudnie zasiadła liczna widownia. Ponad 17 tys. widzów liczyło na zwycięstwo „Białej Gwiazdy”. Wiślacy od początku starali się atakować. Bliscy zdobycia gola byli jednak goście. W 8 minucie po strzale z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Zvonimir Kożulj.
W 22 minucie Pogoń przeprowadziła popisową akcję. Kamil Drygas „zakręcił” Vullnetem Bashą, zostawił piłkę Radosławowi Majewskiemu, a ten precyzyjnym strzałem zza pola karnego, pod poprzeczkę, umieścił piłkę w siatce.
W odpowiedzi z rzutu wolnego tuż obok słupka uderzył Sławomir Peszko.
Po pół godzinie gry doszło do starcia w polu karnym Macieja Sadloka z byłym wiślakiem Adamem Buksą (jego brat Aleksander jest w kadrze „Białej Gwiazdy”). Sędzia postanowił skorzystać z systemu VAR, ocenił, że Sadlok faulował napastnika Pogoni i podyktował rzut karny. „Jedenastkę” wykorzystał Drygas.
Wiślacy starali się odmienić ciężką dla nich sytuację, ale wciąż popełniali te same błędy – w atakach brakowało dokładności, wykończenia akcji. A Pogoń umiejętnie się broniła i do przerwy prowadziła 2:0.
Drugą połowę goście rozpoczęli od mocnego uderzenia. Jego autorem był Iker Guarrotxena, który strzałem z dystansu pokonał Mateusza Lisa. Było 3:0 dla Pogoni, a kibice „Białej Gwiazdy” zaczęli skandować: „Jesteśmy z Wami! Wisełko jesteśmy z Wami!”.
Później fani Wisły kontynuowali głośne śpiewy, wspierające drużynę. Trener Maciej Stolarczyk pół godziny przed końcem dokonał natomiast aż trzech zmian. Na boisku pojawili się Łukasz Burliga, Vukan Savicević (debiut w barwach Wisły) i Krzysztof Drzazga.
Zmiany dały impulsu do gry do przodu. Z dobrej strony pokazał się Savicević, którego strzał wybił Łukasz Załuska. Później obie drużyny miały sytuacje, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Bardzo blisko zdobycia gola był Kożulj, który znów trafił w poprzeczkę. W 86 minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Basha, zdobywając bramkę na 1:3.
W końcówce emocje sięgnęły zenitu. W 89 minucie znów z dystansu huknął Basha i Wisła przegrywała tylko różnicą jednej bramki. Krakowianom zabrakło już jednak czasu, by doprowadzić do wyrównania.
- Vullnet posiada umiejętności i predyspozycje, które pozwalają mu strzelać takie bramki. Te trafienia nie dały nam dziś tego, czego chcieliśmy, dlatego są to gole, które mają posmak delikatnej goryczy - powiedział trener Stolarczyk. - To był dziwny mecz. Piękna bramka Majewskiego, rzut karny i to tak naprawdę ustawiło spotkanie, które dopiero miało się rozkręcić. Pogoń jest silnym zespołem z dobrą drugą linią, co dzisiaj pokazali. Dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i zabrakło nam czasu, by zmienić rezultat - przyznał też szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.
Trener Pogoni Kosta Runjaic skomentował: - Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Ciężko pracowaliśmy i właściwie zaistniało to, czego oczekiwaliśmy. W ciągu tygodnia ostrzegałem, że będzie to dla nas trudny mecz. Także podczas przerwy ostrzegałem chłopców, że to niebezpieczne prowadzenie, bo można zlekceważyć przeciwnika. Gdybyśmy nie dołożyli bramki na 3:0, co na szczęście się udało, to mogłoby być różnie. Później w naszej grze przyszło małe załamanie, przeciwnik nagle się wzmocnił i znowu wrócił do gry. Tak jest w piłce nożnej. Gdy nie dołoży się bramek, gdy spadnie koncentracja, to różnie się może wydarzyć. Ale gratuluję moim zawodnikom zwycięstwa.
Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Majewski 22, 0:2 Drygas 32 z karnego, 0:3 Guarrotxena 49, 1:3 Basha 86, 2:3 Basha 89.
Wisła: Lis – Palcić (59 Burliga), Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Plewka (60 Savicević), Basha – Błaszczykowski, Wojtkowski, Peszko – Kolar (59 Drzazga).
Pogoń: Załuska – Bartkowski, Walukiewicz, Malec, Nunes – Podstawski (90+7 Fojut), Kożulj (87 Hostikka) – Guarrotxena (83 Delew), Drygas, Majewski – Buksa.
Sędziowali: Szymon Marciniak (Płock) oraz Paweł Sokolnicki (Płock) i Marcin Pierściński (Warszawa).
Żółte kartki: Burliga, Wasilewski, Sadlok - Fojut.
Widzów: 17 775.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Rafał Wisłocki. Pod jego wodzą Wisła Kraków nie zginie
Królewski. Łemko z Hańczowej na ratunek Wiśle
Sergiu Hanca z Cracovii: Kocham derby!
Michał Probierz dostał wielką władzę w „Pasach”
Mariusz Wach: Czekam na rewanż z Arturem Szpilką