Chociaż Zbigniew Drąg został wójtem Wierzchosławic niecałe dziesięć miesięcy temu, zdążył zajść za skórę dużej grupie mieszkańców. W gminie trwają ostre słowne przepychanki między obozem władzy i przeciwnikami Drąga. Radni opozycji wytaczają coraz cięższe działa i zbierają podpisy pod referendum w sprawie odwołania wójta. On sam trudną sytuację zadłużonej gminy tłumaczy złymi poczynaniami poprzednika.
Oko na nieprzychylnych
Napięta sytuacja przybiera wręcz kuriozalne formy. O tym, że działania komitetu referendalnego są bacznie śledzone przez wójta i jego świtę przekonaliśmy się kilka dni temu. Gdy przeciwnicy Drąga spotkali się z dziennikarzami przed urzędem gminy, wójt z asystentką i doradcą przechadzali się w pobliżu, nasłuchując i zerkając w kierunku zgromadzenia.
Otoczeniu szefa samorządu tak bardzo zależy na dobrej prasie, że przed konferencją prasową oferowało reporterom gotowy zestaw pytań do Drąga.
Jakby tego było mało, wójt został oskarżony przez oponentów o wtargnięcie do sali Centrum Kultury Wsi Polskiej na spotkanie członków komitetu referendalnego, radnych i zwykłych mieszkańców. Sam zainteresowany wyjaśniał, że pojawił się tam przypadkiem, oprowadzając akurat nowego dyrektora Gminnego Centrum Kultury.
- Ktoś zwrócił mu uwagę żeby nie przeszkadzał w spotkaniu, lecz on nie reagował. Był to klasyczny przypadek zakłócenia ładu i porządku spotkania. Powinien się cieszyć, że nie wezwaliśmy policji - zauważa Grzegorz Suda, mieszkaniec gminy. Jest jednym z tych, którzy chcą położyć kres rządom wójta.
- Urząd to nie folwark, którym kieruje się według własnego widzimisię, nie robiąc nic dla ludzi. To droga do ruiny - denerwuje się Jadwiga Miś z Bogumiłowic, która złożyła podpis pod wnioskiem o referendum. Aby takie głosowanie mogło dojść do skutku, potrzebne jest poparcie 869 osób.
Zbierają podpisy
- W każdym sołectwie trwa zbieranie podpisów. Już po pierwszych dniach widzimy, że zainteresowanie jest duże. Mamy czas do 7 listopada i na pewno uda się nam zebrać wymaganą liczbę podpisów - zaznacza Kazimierz Curyło z komitetu referendalnego.
- Słyszymy tylko narzekania, że poprzednik realizował złe inwestycje. My się zgadzamy, że niektóre z nich nie były trafione, ale brakuje teraz rozsądnych pomysłów na naprawienie sytuacji - przekonuje radna Barbara Raczak.
Gmina do naprawy
Wójt Drąg stara się zachowywać spokój. - Jestem tu po to, by pracować i ratować gminę, a nie kłócić się o władzę - mówi. W urzędzie zatrudnił doradcę, który ma pomóc w przygotowaniu planu naprawczego.
- Nie da się napisać go w dzień lub tydzień i przeprowadzić szybko. Trzeba się też liczyć z koniecznością zaciskania pasa i restrukturyzacją urzędu. Nie chodzi tylko o zwolnienia, ale również o zwiększenie kompetencji pracowników - zaznacza Rafał Działowski, doradca finansowy wójta. Zwolnienie trzech pierwszych osób krytykuje już opozycja. - Zwolnił pracowników z dużym stażem, a zatrudnia w urzędzie osoby spoza gminy - denerwuje się Wiesława Ziemian z Wierzchosławic.