Wiktor urodził się jako wcześniak. Pierwsze trzy miesiące swojego życia spędził na oddziale intensywnej terapii, gdzie dzielnie walczył o każdy kolejny dzień. Jednak szybko się okazało, że to dopiero początek jego zmagań.
- Byłam w szóstym miesiącu ciąży, kiedy niespodziewanie zaczęłam krwawić. Jednak lekarze podtrzymali moją ciążę - wspomina Paulina Ciureja, mama 22-latka. - Prawdopodobnie przez to Wiktor jest chory. Lekarze mówili, że będzie roślinką, ale ja w to nie wierzyłam. Zaczęłam walczyć o jego zdrowie zaraz po urodzeniu.
Do porażenia mózgowego i czterokończynowego w 2011 roku doszła ekstremalna skolioza. Żaden lekarz w Polsce nie chciał podjąć się operacji Wiktora. W 2016 r. nadzieję dał Oliver Meier, niemiecki lekarz. NFZ zgodził się pokryć koszty leczenia za granicą, ale nie zabezpieczył transportu karetką. Wspólnie z mamą Wiktora i jej przyjaciółką Iwoną Sokołowską, po wielkich bojach udało się nam wywalczyć darmowy wyjazd.
- Odkąd pamiętam leżę, nie wiem jak to jest zrobić samemu krok. Powoli zapominam, jakie to uczucie, gdy się siedzi - mówi nam wówczas 15-letni Wiktor. - Nie lubię szpitali, bo się boję, że będę tam musiał długo zostać. Ale do Niemiec pojadę, bo chcę mieć prosty kręgosłup. Bez tego nie spełnię swojego marzenia. Chciałbym mieć kiedyś żonę i dzieci.
Niestety po przeprowadzeniu kolejnych badań operacja kręgosłupa w Niemczech również okazała się niemożliwa. Stan Wiktora z roku na rok, mimo starań mamy, która wychowuje go samotnie, jej bliskich, lekarzy i rehabilitantów, wciąż się pogarsza. Skolioza sięga już ponad 180 stopni. Przez to ma rozwór przełyku żołądka co oznacza, że jego wnętrzności przedostają się do klatki piersiowej. Do tego zgniecione płuca i serce nie znajdują się w naturalnej pozycji. Kolejnym ciosem było obcięcie główki kości udowej, by zmniejszyć ból, który ciągle towarzyszy 22-latkowi. Konsekwencja – jedna krótsza noga.
- Wiktor w pozycji siedzącej czuje ogromny ból i nie może oddychać. To przez niesprawne biodra i ucisk, jaki w pozycji siedzącej jest wywierany na jego zniekształcony korpus ciała. Gdy leży, ból jest zdecydowanie mniejszy – podkreśla Paulina Ciureja. - Dlatego zbieramy środki na opłacenie przeróbki wózka na szerszy, dla osoby zniekształconej, leżącej.
Marzeniem matki 22-latka, jak i samego młodego mężczyzny, jest posiadanie własnego samochodu, przystosowanego do przewożenia osoby niepełnosprawnej. Wówczas byliby bardziej samodzielni i mogli częściej opuszczać cztery ściany domu. Teraz chcąc pojechać do szpitala, czy na badania, za każdym razem muszą walczyć o skierowanie na transport medyczny karetką.
Środki na ten cel zbiera Fundacja Się Pomaga. Potrzeba jeszcze niespełna 26 tys. zł. Liczy się każda złotówka.
- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach
Małżeństwo z Paszyna prowadzi rodzinny dom dziecka. Wychowali już 47 dzieci
