WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
- Mecz w Rzeszowie dobrze się dla mnie zaczął, bo miałem asystę w pierwszej połowie. Strzeliliśmy gola na 1:0, ale jak wiadomo, to nie wystarczyło, żeby zdobyć choć jeden punkt. Później w głupi sposób traciliśmy te bramki i koniec końców zostaliśmy z niczym - opowiada o tym, co działo się na murawie w meczu ze Stalą Bartosz Talar.
Pomocnik Wisły miał bardzo duży udział przy golu dla krakowian, bo to jego świetnie podanie wyprowadziło Michała Żyrę na pozycję sam na sam z bramkarzem, którą piłkarz „Białej Gwiazdy” zamienił na gola. Z prowadzenia wiślacy cieszyli się jednak bardzo krótko, bo tak fatalnie wykonali rzut wolny, że pozwolili Stali wyprowadzić kontrę, którą z kolei ta zamieniła na gola wyrównującego.
- Jeśli chodzi o stały fragment gry, to ustawiliśmy się nie tak jak to miało wyglądać nie kryje Bartosz Talar. - To było dokładnie przygotowane na odprawie, pokazane. Zawiodła w tym wszystkim komunikacja. Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji, że nasz rzut wolny przynosi bramkę przeciwnikowi.
Bartosz Talar w Wiśle na razie występuje na skrzydle, choć jego nominalną pozycją jest środek pomocy. I na jej boku jednak już wcześniej grywał, a właśnie jako skrzydłowy ma na swoim koncie już dwie asysty. Tę z Rzeszowa, ale też tę przy bramce Kacpra Dudy w meczu z Legią II Warszawa w Pucharze Polski. Pytany o gre na skrzydle, czy czuje się tam dobrze, piłkarz odpowiada: - Jestem do dyspozycji trenera. Tam, gdzie mnie trener potrzebuje, będę grał. Uważam, że mam jakość, żeby grać w środku boiska, ale potrafię odnaleźć się również na skrzydle. Jeśli zatem trener widzi mnie właśnie na boku boiska, to nie pozostaje mi nic innego jak zaakceptować ten fakt i dawać z siebie sto procent. I może to zaowocuje w niedalekiej przyszłości tym, że będzie mi dane zagrać na mojej nominalnej pozycji w środku pola.
Na wspomnienie asyst, które już dopisał w Wiśle do swojego dorobku, Talar dodaje: - Mam nadzieję, że te liczby będą jeszcze lepsze, czyli, że będę strzelał bramki, dokładała asysty. Najważniejsza jest jednak w tym wszystkim drużyna. Przede wszystkim trzeba popracować nad tym, żeby w tak głupi sposób - tak to trzeba nazwać - nie tracić bramek. Musimy mocno nad tym elementem skupić się na treningach.
Może bramek udałoby się uniknąć, gdyby Wisła grała bardziej agresywnie. W ostatnim meczu ze Stalą wyglądała pod tym względem gorzej od rywala i to zdecydowanie.
- Ciężko powiedzieć dlaczego tak to wyglądało, ale trudno się nie zgodzić, że większość takich stykowych pojedynków, takich 50 na 50, przegrywaliśmy po prostu - mówi wprost Talar. - Powinniśmy je wygrywać, albo przynajmniej doprowadzić do sytuacji, w której Stal nie wygrywałaby w takich sytuacjach aż tak łatwo. Oni oczywiście zagrali z nami bardzo dobry mecz pod względem intensywności i agresywności. Nam tego zabrakło. Powinno to rzeczywiście lepiej wyglądać z naszej strony.
Na koniec Bartosz Talar mówi z nieco większym optymizmem: - Trzy porażki się zdarzyły, ale sezon jest jeszcze naprawdę długi. Trzeba poprawić naszą formę, wyniki i zacząć grać to, co chcemy prezentować w każdym meczu. I przede wszystkim zdobywać punkty. Bo to one nam są potrzebne do awansu do ekstraklasy. To jest nasz podstawowy cel, na którym w klubie wszystkim nam bardzo zależy.
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą
