To, że sekcja koszykarska Wisły znalazła się w niełatwej sytuacji, było wiadomo już od kilku tygodni. Dotychczasowy sponsor tytularny, czyli firma Can-Pack radykalnie zmniejszyła bowiem nakłady na drużynę. Tym samym, by ratować budżet zespołu, działacze TS Wisła intensywnie poszukiwali nowych partnerów. W ostatnich dniach jeden z nich wycofał się jednak z pomysłu wspierania krakowskich koszykarek. I teraz „Biała Gwiazda” ma poważny problem.
W tej sytuacji klub nie ma zabezpieczonych wystarczających środków w budżecie, by móc myśleć o spokojnym rozegraniu całego nadchodzącego sezonu w ekstraklasie. Chodzi przede wszystkim o zagwarantowanie pieniędzy na kontrakty dla zawodniczek i trenera. Ostatecznie klub wysłał do Energa Basket Ligi Kobiet wniosek zgłaszający zespół do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. EBLK oficjalnie poinformowała, że do procedury licencyjnej rozgrywek przed sezonem 2019/2020 zgłosiło się 12 klubów, w tym Wisła Kraków – już bez nazwy firmy Can-Pack w logo klubu. To jednak nie oznacza, że „Biała Gwiazda” tę licencję ostatecznie otrzyma. Kluby, które mają braki w dokumentacji nadesłanej do EBLK dostały tydzień na jej uzupełnienie.
Prezes TS Wisła Rafał Wisłocki: - Jesteśmy w stałym kontakcie z Polskim Związkiem Koszykówki i władzami ligi. Działacze EBLK znają naszą sytuację. A ta jest dynamiczna.
- Prawdą jest, że dokumentacja, którą klub nadesłał, zawiera sporo braków. Każdy klub ma określone wymogi do spełnienia. W przypadku Wisły te braki były naprawdę duże – przyznaje Łukasz Skaliński, generalny menedżer EBLK. - Komisja Licencyjna zebrała się 17 lipca. Od tego terminu Wisła – tak, jak i inne kluby, które mają braki w dokumentacji – ma siedem dni na uzupełnienie całej tej dokumentacji i przesłanie jej do nas. Później Polski Związek Koszykówki ma jeszcze tydzień na wydanie na ostatecznej decyzji w tej sprawie. Jeżeli dokumenty zostaną uzupełnione i zaakceptowane przez Komisję Licencyjną, to Wisła przystąpi do rozgrywek. Jeżeli nie, to PZKosz i Komisja wydadzą negatywną opinię i wtedy Wiśle pozostanie jedynie Komisja Odwoławcza – wyjaśnia Skaliński.
Derby Krakowa. Pierwszy mecz Cracovii z Wisłą w wolnej Polsc...
Przedstawienie gwarancji finansowych jest jednym z tych licencyjnych wymogów. Dorota Gburczyk-Sikora, członkini zarządu TS Wisła zapewnia, że działacze robią wszystko, by zaleźć dodatkowe pieniądze. - Sytuacja finansowa sekcji jest trudna. Rozmawiamy o pozyskaniu dodatkowych pieniędzy z miasta bądź z Urzędu Marszałkowskiego. Prowadziliśmy również rozmowy z potencjalnym dodatkowym sponsorem, ale w ostatnim momencie inwestor się na takie wsparcie nie zdecydował – przyznaje Gburczyk.
Prezes TS Wisła Rafał Wisłocki dodaje: - Byliśmy bardzo blisko podpisania dużego kontraktu. Niestety na ten moment potencjalny sponsor nie zdecydował się, by już teraz wesprzeć koszykówkę w Wiśle. Ale podejmujemy działania w innych kierunkach.
Chwilowo klub zrezygnował nawet z zatrudniania generalnego menedżera zespołu. Do końca czerwca funkcję tę sprawował Łukasz Kwaśniewski. - Sam zrezygnował – stwierdza Gburczyk. – Obecnie nie poszukujemy nikogo na to stanowisko – mówi.
Była kapitan Wisły zapewnia, że działacze TS zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej znalazła się koszykarska sekcja. - Nie leżymy, mówiąc brzydko, tylko cały czas szukamy tych dodatkowych sponsorów. Nie jest to jednak łatwe w stosunkowo krótkim czasie – przyznaje. - Ja sobie osobiście nie wyobrażam, by zespół z koszykarskimi tradycjami sięgającymi 1928 roku, w dodatku 25-krotny mistrz Polski, mógł nagle przestać istnieć – podkreśla Gburczyk-Sikora.
Obecnie działacze TS dopinają podpisanie umowy z głównym sponsorem drużyny koszykarek, czyli firmą Can-Pack. - Can-Pack będzie wprawdzie wspierał nas w dużo mniejszym zakresie, niż wcześniej, ale jednak nadal oferuje nam to wsparcie, za co jesteśmy wdzięczni – podkreśla Gburczyk-Sikora. Can-Pack pozostaje również kluczowym partnerem Akademii Wisły, gdzie szkolą się młode koszykarki.
Prezes Wisły Rafał Wisłocki uspokaja: - Jesteśmy w stałym kontakcie z Polskim Związkiem Koszykówki i władzami ligi. Działacze EBLK znają naszą sytuację. A ta jest dynamiczna. Staramy się zintensyfikować nasze działania, by uratować licencję i możliwość gry w ekstraklasie dla drużyny koszykarek. I to jest dla mnie teraz najważniejsze. Mamy świadomość tego, że musimy szybko reagować.
Skaliński również ma nadzieję, że Wiśle uda się uporać z trudną sytuacją: - Wierzę, że uda się Wiśle to dofinansowanie znaleźć, bo to jest jednak kawał historii żeńskiej koszykówki w Polsce. Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, by „Białej Gwiazdy” w ekstraklasie mogło zabraknąć.
