Chaveza chciałyby kupić dwa kluby z Chin i jeden z Francji. Dla Wisły takie zainteresowanie piłkarzem jest korzystne, bo w Krakowie mogą liczyć na prawdziwą licytację, czyli podbijanie ceny. Klub, który zaproponuje najlepsze warunki transferu, będzie mógł pozyskać Honduranina.
Zainteresowanie Chavezem chińskich klubów nie jest nową sprawą. Już w czasie poprzedniego okna transferowego dochodziły sygnały, że zawodnika Wisły chętnie u siebie widzieliby właśnie Chińczycy. Wtedy jednak na spekulacjach się skończyło, a do transakcji nie doszło. Teraz jest to już bardziej realne. W Krakowie muszą liczyć na wynegocjowanie wysokiego odstępnego. Na razie nikt nie chce ujawnić, ile chciałaby dostać "Biała Gwiazda". W tym przypadku trudno się dziwić, że kwota jest tak mocno strzeżona. Powody są dwa. Po pierwsze, skoro aż trzy kluby chcą pozyskać Chaveza, to przy ul. Reymonta nie chcą ułatwiać zadania startującym po tego piłkarza, ujawniając ile oferuje konkurencja.
Jest też drugi, nawet istotniejszy powód. Wisła nie dostanie wszystkich pieniędzy z tego transferu. Przypomnijmy, że już wtedy gdy krakowski klub prowadził rozmowy z CD Platense Puerto Cortes w sprawie sprowadzenia Chaveza do Krakowa, ciągnęło się to niczym brazylijski serial, a strony długo nie mogły ustalić kwoty odstępnego. W końcu stanęło na 300 tysiącach euro i kluczowym w tym momencie zapisie w umowie między klubami. Platense zagwarantowało sobie bowiem pokaźny procent z kolejnego transferu piłkarza. Może chodzić nawet o 50 procent kwoty odstępnego, jaką wynegocjuje Wisła. Dlatego w Krakowie będą chcieli utargować jak najwięcej, żeby odliczając prowizję dla Platense, jeszcze sporo zostało pod Wawelem.
Prawdopodobny transfer Chaveza oznaczałby kolejne osłabienie Wisły przed rundą wiosenną. Choć w przypadku tego piłkarza nie będzie to problem ogromny. Pamiętajmy bowiem, że Chavez gra na środku obrony, a tutaj konkurencja w Wiśle jest akurat największa.
Nawet jeśli Chavez odejdzie, to trener "Białej Gwiazdy", Tomasz Kulawik, będzie miał ciągle do dyspozycji sześciu, a nawet siedmiu piłkarzy na tę pozycję. Grać na środku obrony mo- gą bowiem: Michał Czekaj, Gordan Bunoza, Arkadiusz Głowacki, Kew Jaliens, Marko Jovanović i Alan Uryga, a w skrajnej sytuacji nawet Radosław Sobolewski.
Dlatego w Wiśle nie będą robić piłkarzowi najmniejszych problemów z odejściem. Wszystko jest w tym momencie kwestią tego, ile uda się wynegocjować za Honduranina. Sprawa powinna wyjaśnić się niebawem, jednak już na tym etapie można stwierdzić, że Chavez raczej w zespole "Białej Gwiazdy" wiosną grać nie będzie.
Lód pokrył Kraków [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!