- Wystąpiliśmy do Ekstraklasy o przełożenie naszego ligowego meczu na środę, 24 lipca, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że możemy zagrać ewentualnie w poniedziałek, 22 lipca - mówi prezes Wisły, Jacek Bednarz. - W takiej sytuacji musieliśmy zrezygnować z gry z Barceloną. Nie wyobrażamy bowiem sobie sytuacji, w której w sobotę gramy mecz, a później np. na drugim końcu Polski mamy rozegrać kolejny po 48 godzinach.
Na sugestię, że można terminarz ułożyć w taki sposób, żeby Wisła w 1. kolejce zagrała z Lechią w Gdańsku, Bednarz mówi: - Nie my ustalamy terminarz. Ekstraklasa podjęła taką, a nie inną decyzję i musimy ją zaakceptować.
Znacznie mocniej na temat tej decyzji mówi wiceprezes Wisły, Janusz Kozioł: - Zastanawiamy się w tym momencie, kto jest dla kogo? Ekstraklasa dla klubów, czy kluby dla Ekstraklasy? Jeśli przedstawiciel polskiej ligi miał możliwość rozegrania meczu towarzyskiego z jedną z najlepszych drużyn świata, a przez tę decyzję do tego nie dojdzie, to ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. Przecież byłaby to duża promocja polskiej piłki. List intencyjny w sprawie meczu z Barceloną podpisaliśmy jeszcze zanim podjęta była decyzja o reformie rozgrywek i zanim znana była data rozpoczęcia sezonu. Jeśli ktoś w Ekstraklasie uważa, że przez rozegranie meczu w środę, a nie w poniedziałek, storpedowalibyśmy terminarz, to... nawet nie wiem, jak to skomentować.
Dodajmy, że pojawiła się informacja, iż rywalem Barcelony w miejsce Wisły ma być Lechia. Gdański klub nie potwierdza jednak na razie tej wiadomości.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+