Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: GKS to będzie najtrudniejszy rywal z dotychczasowych

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wiktor Gumiński
Rozgrywki I ligi przyspieszają. Ledwie w poniedziałek wieczorem zamknięta zostanie 4. kolejka, a już we wtorek rozpocznie się kolejna seria gier. Wisła o godz. 20.30 podejmie GKS Katowice.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Przed wtorkowym meczem sytuacja w kadrze „Białej Gwiazdy” nie jest najlepsza. Grać nie mogą: Jakub Błaszczykowski, Alan Uryga, Zdenek Ondrasek, Joseph Colley, Vullnet Basha, a Michael Pereira ma naderwany mięsień dwugłowy. Jest natomiast szansa, że wystąpi Mateusz Młyński, bo jego badania nie wykazały uszkodzeń w stawie skokowym.

- Liczymy na to, że „Młynek” będzie do naszej dyspozycji - mówi trener Jerzy Brzęczek. - Brał udział w treningu, ale byliśmy ostrożni, bo patrząc na sytuację z Opola, nie wyglądało to zbyt ciekawie. Na szczęście nie ma uszkodzeń jeśli chodzi o więzadła zarówno w stawie skokowym jak i kolanowym. Jest to trochę ponaciągane, dlatego decyzję o jego ewentualnym występie podejmiemy w dniu meczu.

Pozostając przy kontuzjach, zapytaliśmy trenera Wisły skąd tyle urazów mięśniowych ostatnio w drużynie? - Już o tym mówiłem na ostatniej konferencji prasowej, gdy rozmawialiśmy o zawodnikach, którzy odnieśli kontuzje mięśniowe - tłumaczy Brzęczek. - To wszystko są piłkarze, którzy doszli do nas w trakcie okresu przygotowawczego. Przy naszej intensywności zajęć, brakło im podstawy. To powoduje często tego typu urazy.

Kontuzja Pereiry powoduje, że Wisła na jakiś czas straciła skrzydłowego. Stąd na konferencji pojawiło się pytanie czy Jerzy Brzęczek będzie chciał bardziej aktywować do gry Dora Hugiego? W tym przypadku trener Wisły jest jednak konsekwentny. Mówi: - Już wiele mówiłem na jego temat. Jest w kadrze, wie, jakie jest nasze podejście do jego osoby. Nie wykluczam, że on w jakimś momencie zostanie włączony do kadry meczowej. Jeśli tak będzie, to o tym poinformujemy. Z drugiej strony patrząc na naszą kadrę, a rynek transferowy nie został jeszcze zamknięty i ruchy zostaną poczynione, to na dzisiaj mamy dziesięć punktów, wygraliśmy trzy spotkania. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że wciąż dużo pracy przed nami, że dużo jest rzeczy do poprawy. Mamy jednak na skrzydłach młodych zawodników, którzy zbierają doświadczenie, ale którzy również wielokrotnie dają nam jakość, której potrzebujemy. Po kontuzji Pereiry jesteśmy trochę na dzisiaj ograniczeni, ale też powoli do pełnej dyspozycji wraca Momo Cisse. To też jest zawodnik kreatywny, który potrafi wygrywać pojedynki i to jest dla nas bardzo ważne. Nie chcemy robić ruchów, żeby wziąć kogoś dorywczo na skrzydło. Chcemy robić takie transfery, które dadzą nam jakość. Mamy dość szeroką kadrę i chcemy pozyskać zawodników o dużej jakości.

Trener Jerzy Brzęczek mówił też o postępach w rehabilitacji Josepha Colleya i Vullneta Bashy: - Mam nadzieję, że w następnym tygodniu będą już w treningu z drużyną. Oczywiście ostateczna decyzja będzie podejmowana po konsultacji zawodnika z doktorem. Obaj są w treningu indywidualnym, ale liczę bardzo na to, że w kolejnym tygodniu dołączą do drużyny.

Wisła ma grać bardziej konsekwentnie

Wisła w tym sezonie gra nierówno. Potrafiła np. w Opolu długo dominować, by po strzeleniu gola oddać pole rywalowi. Zapytany jak to w krótkim czasie poprawić, trener Jerzy Brzęczek odpowiada: - Analizujemy spotkania i również na to zwróciliśmy uwagę po ostatnim meczu. W pierwszej połowie stworzyliśmy wiele sytuacji, graliśmy naprawdę na dobrym poziomie. Po zdobyciu bramki cofnęliśmy się zbyt głęboko, nie byliśmy już tak agresywni, pozwalaliśmy rywalom rozgrywać piłkę. I nie zamknęliśmy tego spotkania, stąd w ostatnich piętnastu minutach było nerwowo i mieliśmy trochę szczęścia. Przekazujemy nasze uwagi zawodnikom i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach konsekwencja w grze będzie w każdym momencie i bez względu na to, jaki jest wynik spotkania.

Brzęczek: Poziom I ligi się podniósł

Jerzy Brzęczek został na konferencji zapytany również o to jak ocenia poziom I ligi po czterech kolejkach? - Z mojej perspektywy mogę dokonać pewnego porównania, ponieważ pracowałem kilka lat temu w I lidze w GKS-ie Katowice - rozpoczął szkoleniowiec. - Uważam, że od tamtego czasu poziom się podniósł pod każdym względem. Sportowym, szkoleniowym, pod względem przygotowania drużyn pod względem fizycznym i taktycznym. Nasz najbliższy przeciwnik, GKS Katowice, ma taki styl, w którym jest dużo rzeczy powielanych z tego, co robi Raków Częstochowa. To bardzo agresywna drużyna, bardzo dobrze zorganizowana i bardzo dobrze przygotowana fizycznie. I liga w moim odczuciu jest zdecydowanie lepsza niż parę lat temu. Jest tutaj, podobnie jak w ekstraklasie, pewna niewiadoma, bo nie ma zdecydowanych faworytów. Tutaj każdy może wygrać z każdym. Patrząc na układ tabeli, wyniki meczów, trudno jest przed kolejnymi spotkaniami mówić o wielkich faworytach. Liga jest bardzo wyrównana, a drużyn, które będą walczyć o czołowe miejsca jest w moim osiem, dziewięć. Tutaj, jeśli nie będziesz odpowiednio przygotowany, nie będzie - prócz kwestii fizycznych, taktycznych - cech wolicjonalnych, to będziesz miał problemy. Może nie zawsze zawodnicy w tej lidze są wyrachowani, bo jest dużo bezpośredniej walki. To jest różnica między ekstraklasą, a I ligą. Chodzi o kwestie fizyczne i zaangażowania w każdy pojedynek.

Kontynuując wątek poziomu I ligi, zapytaliśmy trenera Jerzego Brzęczka o jego ocenę najbliższego rywala, czyli GKS-u Katowice. Szkoleniowiec odpowiedział: - GKS jest bardzo dobrze zorganizowany w defensywie, bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Potrafią bardzo dobrze wychodzić do kontrataków po odbiorze piłki. To pokazuje jak trzeba być skoncentrowanym i odpowiedzialnym w grze. Zagłębie Sosnowiec w ostatnim spotkaniu z nimi długo utrzymywało się przy piłce, kreowało sytuacje, ale każdy błąd, każda strata powodowała duże niebezpieczeństwo, bo GKS bardzo dobrze wychodził z kontrami. To jest styl gry GKS-u. Tak jak powiedziałem, jest bardzo dużo podobieństw do tego jak gra Raków Częstochowa. Dla nas to będzie piąte spotkanie w tym sezonie. W mojej ocenie najtrudniejsze i z najbardziej niewygodnym, nieprzyjemnym rywalem spośród wszystkich, z którymi dotychczas graliśmy.

Trener Wisły broni Momo Cisse

Trener Wisły był pytany również o konkretnych zawodników. Jeden z dziennikarzy dość krytycznie ocenił Momo Cisse. Brzęczek wziął zawodnika w obronę i dość obszernie tłumaczył dlaczego ten zawodnik gra na razie poniżej oczekiwań kibiców. - Każdy ma swój charakter, swój styl bycia - rozpoczął wywód Brzęczek. - Nie zgodzę się z opinią, że on zagrał fatalnie w Rzeszowie, ponieważ tam było cztery czy pięć fauli na nim. Bardzo brutalnych. Tak samo było w meczu z Sandecją. Tak się gra w tej lidze i tak rywale podchodzą do takich zawodników jak Momo. Na dzisiaj on nie pokazuje w meczu takich umiejętności, jakie ma. To, że z nim rozmawiamy, tak jak z każdym zawodnikiem, jest rzeczą normalną. Uważam, że na pewno to jest dość specyficzny charakter. Przychodząc do nowego klubu, do nowego kraju musi pewnych rzeczy się nauczyć, do których nie był przyzwyczajony. Dużo pracy już z nim wykonaliśmy i jest to zawodnik, który się zmienia. Popatrzmy na Mateusza Młyńskiego, który zagrał z Odrą bardzo dobre spotkanie, a przecież wcześniej wiele razy mówiliśmy po jego występach jeszcze w ekstraklasie, że nie daje nam jakości. Zawodnikom trzeba jednak dać czas. Momo jest po kontuzji, której doznał na wiosnę. Wypadł na długo z treningu. Później okres przygotowawczy w jego wykonaniu również nie był pełny, bo kontuzja nie była do końca wyleczona. Doszedł do nas bardzo krótko przed startem sezonu. Każdy z nas zdaje sobie jednak sprawę, jaki on ma potencjał, jaki ma charakter. Czasami może ktoś mieć taki odbiór, że jemu się nie chce, ale mogę zapewnić, że to jest tylko wrażenie, bo to jest gość, który jest bardzo wrażliwy. Jeśli jednak coś mu nie wyjdzie, albo jego koledze, to rodzi się frustracja i może dlatego jest taki odbiór jego osoby. Sam mu na to zwracałem uwagę. Nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób po pierwszych spotkaniach skreślać jakiegokolwiek zawodnika, bo tak jak wspomnieliśmy o przykładzie Młyńskiego, piłkarzom trzeba dać czas. On w Opolu zagrał jedno z najlepszych spotkań odkąd tutaj jestem, a przecież wiele razy mówiliśmy wcześniej, że nie wykorzystuje potencjału. Z Momo będzie podobnie, bo jak sobie przypomnimy jego pierwsze mecze, jak się prezentował, jak potrafił odbierać piłkę, jak potrafił dryblować, stwarzać przewagę, to wyglądało to dobrze. Czasami zawodnik potrzebuje więcej czasu, a w jego przypadku jest to o tyle bardziej złożone, że miał kontuzje i nie miał dłuższego okresu treningowego, żeby miał ciągłość. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jego umiejętności i potencjał są o wiele większe niż to, co do tej pory pokazał w meczach I-ligowych.

Luis Fernandez od początku?

Do składu wrócił w Opolu Luis Fernandez. Teraz wiele wskazuje na to, że Hiszpan może wrócić już nawet do wyjściowej jedenastki.

- Jeśli chodzi o Luisa to jest już osiem, dziewięć dni w treningu z drużyną - mówi Jerzy Brzęczek. - Wygląda to zdecydowanie lepiej pod względem fizycznym i dlatego Luis jest zawodnikiem, który jest przewidywany do tego, żeby wystąpić od pierwszej minuty. Musimy przy tym pamiętać, że jest Kacper Duda, który dopiero wchodzi do dorosłej piłki. To jest zawodnik, który się wyróżnia, ale mamy świadomość, że to jest piłkarz, którego nie możemy zbyt szybko wyeksploatować, żebyśmy później nie musieli długo czekać, żeby wrócił do swojej najlepszej dyspozycji fizyczno-technicznej.

Jerzy Brzęczek był pytany również o Michała Żyro, a dokładnie o to, czy dla szkoleniowca Wisły ten piłkarz pozostaje skrzydłowym czy już jednak bardziej napastnikiem?
- Michał to dla nas zawodnik, który jest brany pod uwagę na trzech pozycjach - tłumaczy trener „Białej Gwiazdy”. - Jako „dziewiątka”, jako skrzydłowy, ale również jest to zawodnik, który przy swoich umiejętnościach technicznych może bardzo dobrze spełnić rolę „dziesiątki”. To jest również związane z naszą sytuacją kadrową, ale też taktyczną jeśli chodzi o kolejnego przeciwnika.

Długa saga z napastnikiem...

Na koniec musiało oczywiście paść tradycyjne pytanie o transfer napastnika. Jerzy Brzęczek rzucił nawet żart, że myślał, że już się nie doczeka na to pytanie, ale w końcu spokojnie zaczął tłumaczyć: - Już to mówiłem, ale powtórzę jeszcze raz. Możemy zrobić transfery na szybko, które zaspokoją zapotrzebowanie krótkoterminowo i wszyscy będą zadowoleni, że wykonaliśmy jakikolwiek ruch, ale tego nie chcemy. Na pewno zrobimy transfery do końca okna transferowego. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, ale nie tylko od nas to zależy. Na pewno możliwości, jakie otworzyły się przed nami, są bardzo obiecujące i jeśli uda nam się je „dopiąć”, to będziemy bardzo zadowoleni. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kibice chcieliby już, my również, ale tak jak powiedziałem jest to kwestia podejmowania decyzji na takiej zasadzie, by to nam dało taki efekt, jakiego oczekujemy. A nie na zasadzie, że będziemy ściągać zawodnika, który będzie napastnikiem, a nie do końca będziemy do niego przekonani. Biorę to na swoją głowę, ale podejmując decyzję o transferze chcę być w stu procentach przekonany, że to będzie zawodnik, który nam będzie pasował i da nam gwarancje jakości i zdobywania bramek.

Dopytywany na czym polega problem, że sprawa pozyskania napastnika się przeciąga, Brzęczek dodał: - Jeśli chodzi o jednego zawodnika problem polega na tym, że ma ważny kontrakt i jest kwestia jego rozwiązania, żeby mógł przyjść do nas jako wolny piłkarz. Na dzisiaj nie jesteśmy w stanie zapłacić sum transferowych. Jest też jedno nazwisko, które stało się dla nas interesujące. Chodzi o zawodnika, którym interesowaliśmy się już wcześniej, ale wtedy sprawa była niemożliwa do zrealizowania. Teraz okazuje się, że jest taka możliwość. Niewykluczone, że to też będzie dla nas interesujący temat i jeśli okaże się, że ten zawodnik będzie w zasięgu finansowym klubu, to ten transfer zrobimy. Zbliża się koniec okna transferowego, otwierają się nowe okazje, a patrząc z perspektywy czasu, gdybyśmy wcześniej wykonali pewne ruchy, dzisiaj nie byłoby nas stać na te lepsze. Ostatnie dni pokazują nam natomiast, że mogą do nas trafić coraz ciekawsze nazwiska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska