WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
- To było bardzo trudne dla nas spotkanie, szczególnie dlatego jak w nie weszliśmy - oceniał jako pierwszy boiskowe wydarzenia trener Lecha Maciej Skorża. - Nie potrafiliśmy realizować naszego planu. Nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, szukać wolnych sektorów i bardziej przycisnąć Wisłę. Nie potrafiliśmy złapać naszego rytmu w pierwszej połowie. Wynikało to z różnych przyczyn, ale przede wszystkim z niedokładności, nerwowości oraz odpowiedniej dystrybucji piłki w te sektory, które mieliśmy wykorzystywać. W efekcie straciliśmy dość przypadkową bramkę, choć mogliśmy zachować się lepiej w naszym polu karnym. Wcześniej wybić piłkę, skasować tę sytuację.
Trener Lecha dodał również: - W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę. Trochę lepiej kreowaliśmy sytuacje, ale Wisła też była groźna. Szczególnie po stałych fragmentach gry, a miała ich sporo. My byliśmy przy tych sytuacjach nerwowi. Szukaliśmy zmiany ustawienia w ofensywie, robiliśmy sporo zmian i na szczęście graliśmy do końca. Drużyna okazała charakter i udało nam się tę jedną bramkę zdobyć, choć mieliśmy trochę okazji wcześniej, żeby wynik wywieziony z Krakowa był lepszy.
Wyraźnie poirytowany przyszedł na konferencję prasową trener Wisły. Rozpoczął jednak spokojnie. - Gratuluję chłopakom bardzo dobrego meczu z jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski - powiedział Jerzy Brzęczek. - Na pewno ta wyrównująca bramka w ostatnich sekundach doliczonego czasu boli. Przeżywamy „deja vu”, ale myślę, że silnie drużyny z takich sytuacji wychodzą obronną ręką. Jestem spokojny o to, że ta drużyna jest bardzo silna i mimo tych wszystkich niedogodności i różnych interpretacji wydarzeń boiskowych przez sędziego, wywalczymy to, że będziemy dalej w ekstraklasie.
Pierwsze pytanie dotyczyło największej kontrowersji meczu, czyli nieuznanej bramki przez sędziego Tomasza Kwiatkowskiego. Brzęczek nie krył swojej irytacji: - Przed chwilą mieliśmy na żywo połączenie z Canal Plus i pan sędzia Lyczmański stwierdził, że bramka była prawidłowa. Mieliśmy sytuację w Warszawie, gdzie zinterpretowano ją jako przegrany pojedynek Frydrycha i wtedy wszystko było OK. Dzisiaj pojedynek przegrywa bramkarz, jest taka sama sytuacja, ale inna interpretacja. Każdy z nas popełnia błędy. My trenerzu, piłkarze, sędziowie, ale myślę, że są panowie na wozie VAR i to mnie zastanawia, że w ostatnich spotkaniach decyzje przy takich samych sytuacjach są interpretowane na niekorzyść Wisły. Mimo tego wszystkiego mamy świadomość coraz większej siły i tego, że tego typu rzeczy na pewno nie wytrącą nas z tego, co chcemy osiągnąć w następnych meczach. Jako klub ci zawodnicy zasługują jednak na obiektywizm i tylko o to proszę panów sędziów.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
