TS płaci gminie od 2006 roku niemałe pieniądze za użytkowanie wieczyste terenu, na którym stoi hala sportowa przy ul. Reymonta. Został jej on oddany z 99 proc. bonifikatą od ówczesnej wartości gruntów i budynków. Grunty wyceniono na prawie 39 mln zł, a budynki na ponad 36 mln zł. Dzięki bonifikacie TS płaci dużo mniej. Pierwsza rata w 2006 r. wynosiła ok. 70 tys. zł, od tego momentu co roku TS uiszcza rocznie 4,7 tys. zł. To za grunty, ok. 6 ha (łącznie z zabudową). Za obiekty pierwsza rata wyniosła prawie 55 tys. zł, a później co roku Towarzystwo płaciło rocznie ok. 42 tys. zł. W październiku br. spłaci ostatnią ratę za budynki.
Prawo jednak mówi, że jeśli TS przekazałoby teren komuś innemu w ciągu 10 lat od podpisania umowy użytkowania, to musi zwrócić bonifikatę, która wyniosłaby teraz więcej niż wyliczana wcześniej wartość gruntów i budynków. Ale 9 stycznia 2017 roku to obostrzenie wygaśnie. TS będzie mógł oddać lub sprzedać teren, np. spółce Wisła Kraków lub go z nim połączyć. Czy może tak zrobić, by w jakiś sposób zwiększyć swoje dochody?
Przecież teraz TS będzie musiało spłacać należności swoje i te po piłkarskiej spółce. A Towarzystwo jest jednak organizacją non profit i dochody musi przeznaczać na swoje cele statutowe, czyli sport. Sprawa jest skomplikowana, urzędnicy i radni nie wiedzą, jak oba podmioty, skupione w jednym ręku będą funkcjonować w tym rejonie Krakowa. Przypominają, że skoro spółki Wisła Kraków nie udźwignął prywatny właściciel, biznesmen, prowadzący potężną firmę, to jak ma to zrobić TS? Mówi się o sponsorach, ale zarówno radni jak i urzędnicy przypominają, że TS szukał już raz sponsorów do budowy nowej hali przy Reymonta, pomoc oferowało miasto, część wydatków miała pokryć Unia Europejska, ale sponsorzy się nie znaleźli. Ponadto podnosi się, że mocne wpływy w TS mają ciągle środowiska kibicowskie.
Urzędnicy informują, że TS lub innym podmiot, nie może terenu wykorzystać na cele inne niż sportowe. Byłoby to naruszenie umowy z gminą, która w takiej sytuacji mogłaby ją rozwiązać. Ale to spowoduje długi proces sądowy.
Radni miejscy pytają, czy interes gminy jest w tej sytuacji zabezpieczony. Urzędnicy nie chcą tego wprost stwierdzić. - Nie znamy zapisów umowy między TS a spółką Wisła Kraków, bo jest tajna. Nie wiemy, jakie są w niej postanowienia - mówi Lesław Fijał, skarbnik miasta.
- Nie wiemy, jakie TS ma plany oraz inne zobowiązania. Trudno odpowiedzieć, czego możemy się spodziewać. Z punktu widzenia prawnego zadbaliśmy o interes gminy - dodaje Marta Witkowicz, dyrektor wydziału skarbu UMK.
Radni nie pomyśleli, aby na spotkanie z urzędnikami zaprosić też przedstawicieli władz TS i piłkarskiej spółki. Mają ten błąd naprawić za dwa tygodnie na komisji budżetowej Rady Miasta Krakowa.
Dla miasta na razie najważniejszą sprawą jest uregulowanie zaległości. - Początkiem września wpłynął do nas wniosek, z prośbą o rozłożenie tej spłaty na 24 miesięczne raty. - mówi Marcin Korusiewicz, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który nadzorował budowę stadionu. Jego operatorem jest natomiast Zarząd Infrastruktury Sportowej. - Ten wniosek jest na razie procedowany - dodaje Korusiewicz. Czy miasto pomoże w spłacie Wiśle zdecyduje ostatecznie sam prezydent Jacek Majchrowski, ale opinię w tej sprawie muszą też wyrazić radni z komisji budżetowej.