Ever Valencia jest już krok od transferu do Wisły Kraków. Razem z nim ma przyjść inny Kolumbijczyk, 19-letni Cristian Echavarria. Obaj mają trafić do Wisły na zasadzie rocznego wypożyczenia, z prawem pierwokupu.
O zainteresowaniu Valencią informowaliśmy już kilka tygodni temu. Przypomnijmy, że Wisła doszła do porozumienia z jego klubem Independiente Medellin. Decyzję o tym, czy do zespołu „Białej Gwiazdy” chce przyjść, miał podjąć sam zawodnik - po zakończeniu mistrzostw Ameryki Południowej do lat 20, w których brał udział i spisywał się bardzo dobrze, strzelając bramki w meczach Ekwadorem, Brazylią i Chile. Właśnie z powodu udziału w tej imprezie cała sprawa tak się przeciągała w czasie.
Turniej już się jednak zakończył (Kolumbia w fazie finałowej imprezy zajęła ostatnie miejsce w sześciozespołowej grupie; wygrał Urugwaj). Pora zatem na ostateczną decyzję w sprawie tego transferu - i wszystko wskazuje na to, że młody Kolumbijczyk zdecyduje się przejść do Wisły, ale wcale nie będzie to ostatni transfer tej zimy. Choć jeszcze w minionym tygodniu - w czasie prezentacji Matii Spicicia i Hugo Videmonta - wiceprezes „Białej Gwiazdy” ds. sportowych Manuel Junco zapewniał, że po ewentualnym pozyskaniu Valencii kadra w tym sezonie zostanie zamknięta, to sytuacja się zmieniła, bo na celowniku Wisły znalazł się Cristian Echavarria.
To 19-letni środkowy pomocnik, który w przeszłości, podobnie jak Valencia, związany był z Independiente Medellin, ale ostatnio był zawodnikiem meksykańskiego klubu Vanados Yucatan. Gdy przenosił się do Meksyku, miejscowe media zachwalały jego atuty. Pisano o Kolumbijczyku, że ma szybkość, moc, drybling i dobry strzał. Echavarria nie ma natomiast na pewno imponujących warunków fizycznych. Mierzy zaledwie 165 cm. Być może stąd wziął się jego przydomek... „Kret”.
Echavarria nie zaistniał też specjalnie w swoich dotychczasowych klubach, zaliczając jedynie po kilka spotkań. Ma natomiast na swoim koncie występy w młodzieżowej reprezentacji Kolumbii, co może świadczyć o tym, że jednak potencjał jakiś w tym 19-latku drzemie.
Jeśli do obu tych transferów dojdzie, to w Wiśle będą musieli zwrócić uwagę na jedną ważną kwestię. Trzeba będzie uważać z jednoczesnym wystawianiem tych zawodników w meczach ligowych. Przepisy, jakie obowiązują w naszej ekstraklasie mówią bowiem, że na boisku może przebywać w tym samym czasie maksymalnie dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej.
W Wiśle w tym momencie jest tylko jeden piłkarz, który nie legitymuje się unijnym paszportem - Bośniak Semir Stilić. Co prawda w czasie swojego pierwszego pobytu w Krakowie starał się o polski paszport, ale po wyjeździe na Cypr te starania zarzucił. Jeśli zatem Wisła podpisze kontrakty z Valencią i Echavarrią, ta dwójka i Stilić nie będą mogli jednocześnie przebywać na boisku, bo taka sytuacja oznaczałaby po prostu walkower. Wszyscy ci zawodnicy mogą znajdować się w meczowej kadrze, ale trenerzy i kierownik drużyny muszą uważać, żeby przy dokonywaniu zmian nie dopuścić do sytuacji, w której razem będzie grać cała trójka.
Co ważne, pozostali obcokrajowcy w zespole Wisły mogą grać bez takich ograniczeń. Wszyscy mają bowiem paszporty unijne. Oprócz Polaków i Stilicia, w drużynie jest aktualnie dwóch Chorwatów, dwóch Hiszpanów, Czech, Francuz i Słoweniec.
Bruk-Bet Nieciecza już ma ten problem
Trzech piłkarzy, którzy nie mają paszportu kraju Unii Europejskiej, obecnie jest w Bruk-Becie Termalice Nieciecza. Najbardziej cierpi na tym przepisie Ukrainiec Wołodymyr Kowal - w tym sezonie wystąpił jedynie w dwóch meczach. M.in. dlatego, że pewne miejsce w ekipie „Słoni” mają jego rodak Artem Putiwcew oraz Bośniak Vlastimir Jovanović. Problemu nie ma z Guilherme, który oprócz brazylijskiego ma również portugalski paszport.
W Cracovii jest tylko dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej - Brazylijczyk Deleu (stara się o polskie obywatelstwo) oraz legitymujący się paszportami bośniackim i serbskim Miroslav Covilo.