WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Oba zespoły wystartowały diametralnie różnie do ligowych rozgrywek w bieżącym sezonie. Wisła była skupiona jeszcze na meczach w europejskich pucharach i albo przekładała swoje spotkania w kraju albo traciła w nich regularnie punkty. I to nawet wtedy, gdy przychodziło jej grać z drużynami teoretycznie dużo słabszymi.
Bruk-Bet wprost przeciwnie. Zespół Marcina Brosza ruszył niczym rakieta od pierwszych kolejek. Wystarczy przypomnieć ówczesne wyniki „Słoni”. 3:0 z Wartą Poznań, 4:0 z Chrobrym Głogów i 3:0 z Odrą Opole. Dość powiedzieć, że dopiero w 5. kolejce niecieczanie stracili pierwsze punkty, gdy zremisowali z Ruchem Chorzów 1:1. Ich seria bez porażki trwała jednak jeszcze długo i przerwana została dość nieoczekiwanie przed przerwą na reprezentację, gdy sposób na lidera znalazł w Niecieczy Znicz Pruszków, który wygrał 2:1. I tak jednak Bruk-Bet może się pochwalić - licząc jeszcze z poprzednim sezonem - trzynastoma kolejnymi meczami, w których nie zaznał smaku porażki. W obecnym sezonie niecieczanie mają też najlepszy bilans bramkowy. Strzelili już 28 goli, najwięcej w lidze. Dobrze też bronią, bo stracili jedynie dziewięć bramek, co obok Arki Gdynia czyni defensywę „Słoni” najbardziej szczelną w całej I lidze.
To z jednej strony mogłoby wskazywać, że w piątkowym meczu Bruk-Bet będzie zdecydowanym faworytem z zajmującą dopiero dwunaste miejsce Wisłą. Tylko, że sprawa nie jest wcale tak oczywista. Po pierwsze „Biała Gwiazda” ma aż trzy zaległe mecze, co też w znacznym stopniu wpływa na to, które miejsce obecnie w tabeli zajmuje. Po drugie, w momencie gdy Bruk-Bet swoją świetną passę zakończył, Wisła rozpoczęła swoją. Na razie nie jest ona aż tak imponująca jak lidera I ligi, ale fakty są takie, że zespół prowadzony obecnie przez trenera Mariusza Jopa wskoczył na lepsze tory. Wiślacy budują pewność siebie kolejnymi zwycięstwami. Odkąd Jop przejął drużynę od Kazimierza Moskala, ta wygrała wszystko. Dwa razy triumfowała w lidze, raz w Pucharze Polski. Do znakomitej formy z początku sezonu wrócił Angel Rodado, który ustawiony nieco niżej na boisku nie tylko strzela bramki w każdym meczu, ale też dokłada asysty, będąc zdecydowanie najjaśniejszą postacią w ofensywie „Białej Gwiazdy”. Do tego wreszcie formę złapał Łukasz Zwoliński. Napastnik Wisły na początku sezonu nie strzelał goli, ale też gołym okiem było widać, że potrzebuje czasu, lepszego przygotowania fizycznego i minut na boisku. Gdy wszystkie te elementy się zgrały „Zwolak” zaczął trafiać do siatki.
Mariusz Jop znalazł też optymalne ustawienie zespołu. Postawił w ostatnim czasie na stabilizację w wyjściowej jedenastce, w której dokonuje niewielkich zmian, wymuszonych zresztą bardziej okolicznościami niż chęcią mieszania za wszelką cenę. To wszystko sprawia, że przed meczem z Bruk-Betem krakowianie nie muszą czuć wielkich obaw o swoją dyspozycję. Oczywiście, to nie gwarantuje im jeszcze wygranej, bo rywal naprawdę prezentuje się dobrze, ale pozwala wierzyć, że kibice, których liczba na stadionie powinna zakręcić się koło 20 tysięcy, zobaczą po prostu dobre widowisko z udziałem dwóch czołowych drużyn I ligi.
