Na początku swojej pracy w Wiśle Kiko Ramirez miał komfortową sytuację. Po okresie przygotowawczym wszyscy zawodnicy byli do jego dyspozycji. Tylko Rafał Pietrzak dochodzi do pełnej sprawności po zerwaniu ścięgna Achillesa. Teraz zaczyna się jednak komplikować sprawa, bo w drużynie pojawiają się kontuzje i kartki. A to oznacza, że wkrótce szansę będą musieli dostać piłkarze, którzy w ostatnim czasie pełnili rolę dublerów.
Pierwszy taki przypadek mieliśmy już w Warszawie. Najpierw kontuzji doznał Zdenek Ondrasek, a w czwartek Paweł Brożek. To oznaczało, że w ataku musiał zagrać Mateusz Zachara. I choć starał się bardzo, to nie był jego najleszy występ, bo nie stanowił wielkiego zagrożenia dla warszawskiej bramki, a jedyną naprawdę dobrą okazję, jaką miał, zmarnował.
Na pomeczowej konferencji Kiko Ramirez przyznał, że uraz, który wykluczył z gry Brożka, może być na tyle poważny, że nie zagra on również w następnym spotkaniu z Wisłą Płock. Sam piłkarz patrzy na sprawę nieco bardziej optymistycznie.
- To był zwykły pech, na czwartkowym treningu po jednym ze starć kolano wygięło się w taki sposób, że o mały włos nie zerwałem więzadeł - mówi Paweł Brożek. - Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Szczerze mówiąć na siłę mogłem zagrać już na Legii, ale woleliśmy dmuchać na zimne. Zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni, ale mocno wierzę, że w piątek będę mógł zagrać.
Nawet jeśli Brożek rzeczywiście będzie zdolny do gry, to na pewno przeciwko imienniczce z Płocka nie wystąpi Patryk Małecki, który w Warszawie zobaczył ósmą żółtą kartkę w tym sezonie. Brak „Małego”, który w większości meczów tego sezonu był motorem napędowym ataków Wisły, będzie dużą stratą. Można spodziewać się, że w takiej sytuacji szansę gry od pierwszej minuty otrzyma Hugo Videmont, który na razie jest wprowadzany z ławki rezerwowych i z pozycji „dżokera” zaliczył już nawet jedną asystę - w meczu z Piastem Gliwice.
A skoro jesteśmy już przy kartkach, to wiślacy muszą mocno uważać w najbliższym czasie i to przede wszystkim ci piłkarze, którzy grają w obronie. Zagrożona absencją w kolejnym meczu jest trójka defensorów „Białej Gwiazdy”. Arkadiusz Głowacki i Maciej Sadlok mają po siedem kartek na koncie, a Ivan Gonzalez trzy. W przypadku Hiszpana może jednak się to zmienić. Wisła poinformowała bowiem, że odwoła się od żółtej kartki, jaką Gonzalez otrzymał podczas niedzielnego meczu w Warszawie. Sytuacja jest dość ewidentna, bo telewizyjne powtórki jasno pokazały, że obrońca Wisły nie faulował Miroslava Radovicia i to legionista powinien zostać ukarany za symulowanie. Wszystko jednak jest w rękach Komisji Ligi, która rozpatruje tego typu sprawy. Wszystko powinno wyjaśnić się już niebawem.
Na pewno jednak dla Wisły najgorszym scenariuszem byłoby, gdyby jednocześnie kolejne kartki zobaczyła cała grupa piłkarzy, bo prócz wspomnianych obrońców zagrożony jest Petar Brlek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska