
Styczeń 2019
Kolejny dramatyczny miesiąc, w którym Wisły zabrakło nawet na moment w ekstraklasie, gdy zawieszono jej licencję. Ostatecznie dzięki m.in. pożyczce od Jakuba Błaszczykowskiego, Tomasza Jażdżyńskiego i Jarosława Królewskiego oraz niezwykłemu poświęceniu kibiców, którzy zbierali pieniądze na wszelkie możliwe sposoby, udało się uratować ekstraklasę dla Wisły. A w szatni Stolarczyk budował prawie całkiem nowy zespół, bo odejściu kilku kluczowych piłkarzy zimą. Wydawało się, że to nie ma prawa się udać, a jednak…

Luty 2019
Rok 2019 Wisła rozpoczęła co prawda od porażki 0:2 z Górnikiem w Zabrzu, ale 18 lutego przebudowana Wisła zagrała pierwszy mecz przy Reymonta i po bramce Jakuba Błaszczykowskiego wygrała ze Śląskiem Wrocław 1:0. Zadanie łatwe jednak nie było, bo Stolarczyk musiał zgrywać drużynę praktycznie na nowo. W lutym przyniosło to jeszcze porażkę w Gdańsku z Lechią 0:1.

Marzec 2019
Marzec rozpoczął się od przegranej z Pogonią Szczecin na swoim boisku 2:3, ale nawet w tym meczu były już zalążki naprawdę dobrej gry. Sześć dni później w Kielcach forma drużyny Macieja Stolarczyka wprost eksplodowała, a Wisła rozbiła Koronę 6:2. To był zresztą marzec, który dla wszystkich osób związanych z „Białą Gwiazdą” i zaangażowanych w ratowanie klubu, stanowił wielką nagrodę. Kolejne dwa mecze przyniosły bowiem wygraną 3:2 w derbach Krakowa i aż 4:0 z Legią Warszawa. Stolarczyk triumfował, bo znów pokazał, że potrafi odbudować drużynę i poszczególnych piłkarzy. M.in. Sławomira Peszkę, wypożyczonego z Lechii Gdańsk, który w Krakowie doszedł do wysokiej formy.

Kwiecień 2019
Entuzjazm jednak szybko opadł, bo kwiecień był już w wykonaniu wiślaków po prostu słaby. Z sześciu meczów nie wygrali ani jednego i nie awansowali do pierwszej ósemki po sezonie zasadniczym. W kwietniu udało im się zremisować jedynie u siebie z Piastem Gliwice 2:2 i Śląskiem Wrocław 1:1. Sposób na krakowian znalazły jednak oba Zagłębia. To z Sosnowca wygrało 4:3, to z Lubina 3:1. A jeszcze na dokładkę podopiecznych Stolarczyka ograła Wisła Płock 3:2 i to przy Reymonta.