![Wisła Kraków. Oni mieli szansę zrobić większą karierę w zespole „Białej Gwiazdy” [TOP 15]](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/9c/ea/5e8f554da1b7e_o_large.jpg)

Kamil Kuzera
Niektórych może dziwić obecność Kuzery w tym gronie, bo to w końcu piłkarz, który zrobił dość solidną ligową karierę, a w barwach Wisły wywalczył kilka trofeów. Tylko, że naszym zdaniem „Kuzi” zalicza się do ścisłej czołówki zawodników, którzy wykorzystali tylko niewielki procent swojego talentu. Miał zaledwie 18 lat, gdy potrafił z podstawowego składu wygryźć takiego piłkarza jak Marcin Baszczyński. Franciszek Smuda postawił np. na tego młodziana w bardzo trudnym meczu Pucharu UEFA z Hajdukiem w Splicie. I Kuzera poradził sobie wtedy na stadionie Poljud znakomicie. Miał papiery na naprawdę duże granie. Naszym zdaniem, gdyby w ślad za jego talentem „dojechała głowa”, to „Kuzi” zostałby piłkarzem na reprezentacyjnym poziomie. Błędy młodości sprawiły jednak, że kariery w Wiśle nie zrobił. Zwiedził kilka klubów, by osiąść w rodzinnych Kielcach, gdzie odnalazł swoje miejsce w Koronie, której stał się jednym z symboli. Dzisiaj jest już znacznie bardziej dojrzałym człowiekiem, pracuje jako trener w Koronie.

Mateusz Kowalski
Ten wychowanek Wisły Kraków wiosną 2009 roku i w sezonie 2009/2010 był wypożyczony do Piasta Gliwice, w którym regularnie grał w ekstraklasie, często tworząc parę stoperów z… Kamilem Glikiem. Wydawało się, że zebrane doświadczenie zaprocentuje w Wiśle, w której dostał sporo szans na początku sezonu 2010/2011. Grał w podstawowym składzie w lidze, występował też w europejskich pucharach. Nie potrafił jednak w tym okresie przekonać do siebie w pełni i tak naprawdę był to decydujący moment w karierze Mateusza Kowalskiego, który sprawił, że nie zrobił już kariery nawet na ekstraklasowym poziomie. W późniejszych latach występował w I lidze w Bruk-Becie Termalice i Sandecji Nowy Sącz, w II lidze w Garbarni Kraków, by w końcu wyjechać do Norwegii, gdzie grę w piłkę łączy z normalną pracą. Jest przykładem piłkarza, który nie wykorzystał dogodnego momentu, żeby wskoczyć na wyższy poziom. Tak, jak perfekcyjnie zrobił to jego partner ze środka obrony w Piaście...

Sebastian Janik
Gdy patrzyło się, jak porusza się po boisku Sebastian Janik, starsi kibice przypominali sobie jego ojca Zdzisława. Podobna postura, podobne ruchy. Zabrakło jednak takich umiejętności, jak miał Janik senior. Sebastian miał tego pecha, że gdy wchodził w dorosły futbol, Wisła miała naprawdę bardzo mocno drużynę, w której było się niezwykle ciężko przebić. I młody „Jankes” się nie przebił. Zagrał w zespole „Białej Gwiazdy” dwa razy w Pucharze Ekstraklasy. Później był piłkarzem kilku klubów, by w 2014 roku doczekać się debiutu w ekstraklasie w barwach Ruchu Chorzów. I tam jednak długo miejsca nie zagrzał. Na pewno liczył, że uda się mu zrobić większą karierę, szczególnie jeśli chodzi o Wisłę.