WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Wisła podała wyjściowe ustawienie z trójką obrońców. Na wahadłach według grafiki mieli grać Angel Baena i Rafał Mikulec. I o ile w fazie ataku można tak to było rzeczywiście rozrysować, o tyle gdy piłkę przejmowała Stal, krakowianie szybko wracali do ustawienie w czwórce obrońców z Mikulcem na lewej stronie.
Wisła miała od początku lekką przewagę. Początkowo przekładało się to głównie na stałe fragmenty gry, z których niewiele jednak wynikało. Stal nie broniła się jednak kurczowo, też szukała swoich szans w ofensywie. W 16 min to jednak krakowianie wyprowadzili zabójczy atak. Bardzo dobre podanie za linię obrony posłał Bartosz Jaroch. Piłka została zagrana z wyczuciem, dzięki czemu mógł dopaść do niej Angel Baena i spokojnie przelobować bramkarza Stali. W ten sposób krakowianie objęli prowadzenie.
Długo nim się jednak nie nacieszyli, bowiem w 22 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę z bardzo ostrego kąta do siatki posłał Łukasz Furtak. Nie popisał się przy tym strzale Patryk Letkiewicz, który nie zamknął przestrzeni przy swoim bliższym słupku.
Po kolejnych minutach mogło i nawet powinno być 2:1 dla Wisły, ale po podaniu Oliviera Sukiennickiego Tamas Kiss nie trafił czysto w polu karnym w piłkę i ta poleciała obok bramki.
Trwała wymiana ciosów, ale lepsze okazje miała Wisła. I w końcówce pierwszej połowy uderzyła dwa razy bardzo mocno. Najpierw dobrze z rzutu wolnego strzelał Angel Rodado. Adam Wilk zdołał wybić piłkę na rzut rożny, ale po nim bramkarz Stali popełnił fatalny błąd. Głową strzelał Mariusz Kutwa, Wilk odbił piłkę w taki sposób, że… nabił się sam i piłka wpadła do bramki.
Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się po tym ciosie, a już przegrywali 1:3. Tym razem z dystansu uderzył Olivier Sukiennicki. Po drodze był jeszcze rykoszet, ale koniec końców mieliśmy trzeciego gola dla Wisły, która spokojnie utrzymała to prowadzenie do przerwy.
A po niej początkowo niewiele się działo. Stal próbowała coś wykreować w ofensywie, ale realnego zagrożenia dla bramki Wisły nie stwarzała. Ta natomiast w 56 min założyła skuteczny pressing. Na tyle skuteczny, że Łukasz Zwoliński zabrał po prostu piłkę Bartłomiejowi Kukułowiczowi, następnie wyłożył ją Jesusowi Alfaro, a ten spokojnie kopnął do pustej bramki.
Później mieliśmy mecz pod kontrolą krakowian, nieśmiałe próby zmiany wyniku przez gospodarzy i wreszcie kropkę nad „i” w postaci gola Łukasza Zwolińskiego, który bardzo dobrze zachował się w polu karnym po podaniu Giannisa Kiakosa.
Stal Stalowa Wola - Wisła Kraków 1:5 (1:3)
Bramki: 0:1 Baena 16, 1:1 Furtak 22, 1:2 Wilk 39 samob., 1:3 Sukiennicki 40, 1:4 Alfaro 56, 1:5 Zwoliński 84.
Stal: Wilk - Urban (61 Lelek), Kukułowicz, Banach, Furtak, Zaucha - Tavares (61 Górski), Mydlarz, Wojtkowski (61 Ruszel), Pchełka (46 Pioterczak) - Strózik (89 Łącki).
Wisła: Letkiewicz - Jaroch, Uryga, Kutwa, Mikulec - Sukiennicki (46 Duda), Igbekeme (77 Kiakos) - Baena (72 Kuziemka), Rodado (72 Gogół), Kiss (46 Alfaro) - Zwoliński.
Sędziował: Piotr Urban (Warszawa). Żółte kartki: Wojtkowski, Urban, Ruszel - Sukiennicki, Kiss, Uryga, Zwoliński. Widzów: 3764.
