Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków w koszmarnym stylu przegrywa ze Stalą Mielec. Bez celnego strzału!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
To miał być dla Wisły Kraków mecz z gatunku tych, które koniecznie trzeba wygrać. Jeśli jednak tak mają wykonaniu „Białej Gwiazdy” wyglądać spotkania o życie, to trzeba powiedzieć sobie wprost - Wisła zmierza do I ligi z prędkością pendolino. Krakowianie zagrali koszmarnie słabo. Przez 90 minut z okładem nawet nie zagrozili Stali poważnie. A tak w Krakowie zagrała po prostu na solidnym ligowym poziomie. Poukładany taktycznie zespół z Mielca wykorzystał jedną okazję na gola i wywiózł z ul. Reymonta komplet punktów.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Nie było niespodzianki jeśli chodzi o wyjściowy skład Wisły. Do obrony wrócił Michal Frydrych. W środku pola pojawił się Nikola Kuveljić, który zastąpił kontuzjowanego Patryka Plewkę. W ataku z kolei ponownie wybiegł Jan Kliment, bo Zdenek Ondrasek po chorobie nie ma jeszcze sił na rozegranie 90 minut w dobrym tempie.

Wisła rozpoczęła od ataków. W 4 min z rzutu wolnego strzelał Dor Hugi, ale nie trafił w bramkę. Impet gospodarzy dość szybko jednak wyhamował. W kolejnych minutach starali się rozgrywać piłkę od bramki, ale robili to dość nieporadnie. Tak jak choćby w 10 min, gdy Joseph Colley źle zagrał piłkę bez żadnej presji. Tę przejęła Stal, a cała akcja zakończyła się mocnym strzałem Grzegorza Tomasiewicza. Mikołaj Biegański odbił piłkę na rzut rożny, ale to było tylko chwilowe odroczenie kary. Po po dośrodkowaniu z kornego wspomniany Tomasiewicz głową posłał piłkę do siatki z najbliższej odległości. Warto w tym miejscu dodać, że pomocnik Stali ma 167 cm wzrostu… Obrońcy Wisły stali jak zaczarowani i przyglądali się, jak rywale obejmują prowadzenie.

Jak odpowiedziała Wisła? Powiedzieć, że energicznie zabrała się za odrabianie strat byłoby grubą przesadą. Gospodarze rozgrywali, rozgrywali i rozgrywali piłkę, a następnie ją… tracili. Zagrożenia dla bramki Stali nie było z tego za grosz. Wszystko w żółwim wręcz tempie, bez przyspieszenia, elementu zaskoczenia. A goście stali dobrze w obronie, przesuwali się, a jak przechwycili piłkę, to ruszali z kontrami.

Wisła Kraków. Kibice dopingowali „Białą Gwiazdę” na meczu ze...

Wiślacy również po stałych fragmentach nie potrafili w żaden sposób zagrozić bramce Stali. Efekt rzutów wolnych czy rożnych był dwojaki. Albo piłkę łapał Rafał Strączek, bo była ona wrzucana wprost na niego, albo pojedynki powietrzne wygrywali mielczanie i wybijali futbolówkę daleko od swojej bramki. Kibice nieporadność wiślaków znosili przez czterdzieści minut. Gdy jednak kolejna ofensywa akcja gospodarzy skończyła się po fatalnie, choć zupełnie bez presji rywala, zagrał Michal Skvarka, trybuny zagotowały… Schodzących na przerwę piłkarzy żegnały już ogłuszające gwizdy. I trudno się było kibicom dziwić. Gra Wisły wyglądała bowiem beznadziejnie. W pierwszej połowie nie zagrozili bramce Stali ani jeden raz!
W przerwie Adrian Gula już nie czekał. Zrobił dwie zmiany, posyłając na boisko Konrada Gruszkowskiego i debiutującego w barwach Wisły Luisa Fernandeza. Szczególnie ten drugi ożywił grę ofensywną „Białej Gwiazdy”. Nie kręcił niepotrzebnych kółeczek w środku pola, tylko brał piłkę i biegł z nią do przodu.

Pierwszą groźną sytuację miała jednak po przerwie Stal, gdy mocno i celnie strzelał w 54 min Krystian Getinger. Mikołaj Biegański zachował się jednak dobrze i odbił piłkę.

W kolejnych minutach goście grali spokojnie, Wisła starała się atakować, ale było to wszystko mocno szarpane, brakowało dokładności w rozegraniu akcji. Końcówka meczu to już było klasyczne bicie głową. Stal stała jednak w swoim polu karnym całym zespołem, a przez taki mur trudno się było przebić. Zwłaszcza, że Wisła atakowała w takim tempie, że nie było trudno piłkarzom z Mielca się przesuwać w swoim polu karnym i blokować wszelkie ofensywne próby gospodarzy. Skończyło się zatem na porażce „Białej Gwiazdy”, która stawia ją już w bardzo trudnej sytuacji w tabeli. Piłkarzy Wisły żegnały po końcowym gwizdku ogłuszające gwizdy. I trudno dziwić się frustracji kibiców, skoro oglądają beznadziejną wprost grę swojej drużyny.

Wisła Kraków - Stal Mielec 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Tomasiewicz 11.
Wisła: Biegański - Szot (46 Gruszkowski), Colley, Frydrych, Ring - Fazlagić, Kuveljić (46 Fernandez) - Savić (59 Ondrasek), Skvarka (78 Starzyński), Hugi (59 Młyński) - Kliment.
Stal: Strączek - Kasperkiewicz (71 Matras), Czorbadżijski, Flis - Żyro, Tomasiewicz (78 Wrzesiński), Urbańczyk, Getinger - Hinokio, Sitek (82 Szczutowski), Domański (71 Granlund).
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Marcin Borski (Lublin) i Tomasz Niemirowski (Ostrów Mazowiecka). Żółte kartki: Fazlagić (37, faul), Gruszkowski (84, faul) - Kasperkiewicz (30, faul), Hinokio (54, faul). Widzów: 11 484.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska