WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Tomasz Pasieczny oficjalnie swoje obowiązki w klubie przejmie od 1 lipca. Jego zatrudnienie trzeba rozpatrywać jako część szerszego planu, a nie robienie akcji na tu i teraz. Biorąc pod uwagę bieżące potrzeby Wisły w wymiarze sportowym nikt nie powinien pomyśleć, żeby Pasiecznego rozliczać już za letnie okno transferowe. To tak nie działa, że przychodzi dyrektor sportowy, strzela z palców i drużyna jest gotowa. Nawet najlepsi na tym stanowisku, z wizją, potrzebują czasu na wdrożenie swoich pomysłów. Czasu i swobody w działaniu. Dlatego o jakichkolwiek efektach pracy Pasiecznego będzie można mówić tak naprawdę najwcześniej za pół roku. Oczywiście nowy dyrektor sportowy już teraz będzie mógł pomóc przy przeprowadzeniu jednego czy drugiego transferu, ale trudno w tym miejscu będzie mówić, że to efekt jego systemowej pracy.
Tak jak na efekty pracy Tomasza Pasiecznego przyjdzie nieco poczekać, tak samo będzie z nowym trenerem. Kimkolwiek by on nie był, choć niczym bumerang w spekulacjach o kandydatach do przejęcia Wisły w najbliższym czasie wracają nazwiska zza naszej południowej granicy. Ostatnio przede wszystkim byłego słowackiego trenera Viktorii Pilzno Adriana Guli. Wkrótce przekonamy się czy Wisła zdecyduje się na wariant ze Słowakiem na ławce, co biorąc pod uwagę jego dotychczasowy dorobek, byłoby dla krakowskich kibiców miłą niespodzianką. Kto by jednak drużyny nie przejął, od pierwszego dnia czeka go mnóstwo pracy. Wisła na dzisiaj wygląda trochę tak, jak po wejściu ekipy remontowej do mieszkania. Już zdążyli zerwać stare tapety, farbę, ale trudno jeszcze komukolwiek wyobrazić sobie, jak ten dom po remoncie będzie tak naprawdę wyglądał.
Na razie fakty są takie, że drużynę opuściło ośmiu zawodników. Kontrakty podpisano z czterema nowymi. Z tej czwórki jeden był kontuzjowany przez pół roku (Hubert Sobol), drugi w ogóle nie grał w meczach przez ostatnie miesiące (Mateusz Młyński), trzeci złamał nogę na wakacjach (Alan Uryga) i jedynie czwarty zaliczył udaną rundę i jest w pełni zdrowy (Aschraf El Mahdioui). Trudno w takiej sytuacji dziwić kibicom, że choć do startu sezonu pozostały prawie dwa miesiące, trochę zaczynają się niecierpliwić. Wisła potrzebuje bowiem pilnie już nawet nie tyle uzupełnienia, co wzmocnienia na kilku newralgicznych pozycjach, z atakiem na czele. Jeśli wierzyć pogłoskom, przy ul. Reymonta chcą tym razem postawić nie na ilość, a na jakość. Transferów ma być mniej, ale takie, które później rzeczywiście zrobią różnicę na boisku. Oby tylko przy odchudzaniu kadry władze „Białej Gwiazdy” miały w pamięci sezon 2019/2020. Wtedy drużyna nieźle wyglądała na początku rozgrywek, ale później okazało się, że jakościowych zawodników jest w niej trzynastu, czternastu i gdy przyszły kontuzje, rozpoczęła się fatalna seria porażek. Warto z tego wyciągnąć wnioski przy budowie drużyny na sezon 2021/2022.
- Sławomir Peszko z pięknymi dziewczynami i łowcami autografów
- Wisła sfinalizowała kolejne wzmocnienie z zagranicy
- Cracovia wypożyczyła swojego napastnika do I ligi
- Euro 2020. Niemal wszyscy reprezentanci zaczynali kariery w małych akademiach
- Żyła i Ziętek razem na wakacjach. Pierwsze wspólne zdjęcia skoczka i aktorki!
- Zjawiskowa Magda będzie kibicować rywalowi Murańskiego
