
DRUGA LINIA NIE FUNKCJONOWAŁA
Obraz tego meczu wynikał po części z tego, że druga linia Wisły funkcjonowała źle. Enis Fazlagić dopiero poznaje na własnej skórze czym jest ekstraklasa, a Patryk Plewka i Michal Skvarka zagrali po prostu słabo. Przez to „Biała Gwiazda” nie potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, złapać trochę oddechu.

SKRZYDŁOWI BEZ PRZYSPIESZENIA
Bardzo słabo wypadli w tym meczu skrzydłowi Wisły. Praktycznie wszyscy. Brakowało przede wszystkim w ich grze takiego konkretnego przyspieszenia. Zrobienia przewagi na bokach boiska. Nie pomagali w tym również boczni obrońcy, ale ich może tłumaczyć to, że mieli naprawdę mnóstwo pracy w defensywie.

NAPASTNIK, KTÓRY NIE STANOWI ZAGROŻENIA
Jeśli napastnik jest w zespole tylko statystą, to taki zespół ma problem. Naprawdę jesteśmy zdania, że trzeba każdemu piłkarzowi dać czas na aklimatyzację w nowym otoczeniu, ale cierpliwość do Jana Klimenta powoli się wyczerpuje również u nas. Grał słabo już jesienią, a to jak zaprezentował się w Częstochowie jest obrazą dla całej plejady wiślackich napastników, którzy przez lata należeli do ligowej czołówki. Albo ten chłopak wreszcie się ogarnie i zrozumie po co Wisła go sprowadziła, albo obie strony będą miały poważny problem...

STRACH W OCZACH
Sfera mentalna w sporcie to bardzo ważna sprawa. Wisła tymczasem wyglądała od pierwszych minut niedzielnego meczu jak grupa mocno przestraszonych ludzi. Rozumiemy, że sporo jest w tym zespole młodych piłkarzy, ale bez przesady… Albo ci zawodnicy są w stanie wyjść i grać bez kompleksów, albo nie nadają się do tej zabawy. A skoro już poruszyliśmy temat młodzieży, to żeby za moment nie okazało się, że Wisła wygra Pro Junior System i zostanie z tym jak Himilsbach z angielskim… W I lidze.