
ODWAGA JAKUBA BŁASZCZYKOWSKIEGO
Po meczu z Radomiakiem dużo było komentarzy, że Jakub Błaszczykowski i jego brat Dawid schowali się, że nie komentują tego, co się wydarzyło. Pewnie różne, najczęściej bardzo krytyczne, będą oceny tego, co w Wiśle działo się w ostatnim czasie i co doprowadziło do spadku. Nie o tym jednak w tym miejscu jest mowa. Raczej o tym, że Kuba znów, jak w wielu innych przypadkach, wybrał swój sposób załatwienia sprawy. Mógł pójść na łatwiznę i napisać oświadczenie na Facebooku, gdzie najczęściej komunikuje różne rzeczy czy poprzez oficjalną stronę internetową Wisły. Mógł też udzielić krótkiej wypowiedzi do mediów, gdyby chciał. Choćby przy okazji piątkowej, przedmeczowej konferencji prasowej, bo był wtedy w klubie i przed dziennikarzami wcale nie uciekał, nigdzie się nie chował, choć wypowiadać się za bardzo nie chciał. Wybrał wyjście przed 15 tysięcy wściekłych kibiców na płytę stadionu przy ul. Reymonta i bezpośrednie przeproszenie fanów za to, do czego doszło. Można różnie oceniać działania Błaszczykowskiego w ostatnich miesiącach, ale przyznajmy, że trzeba mieć odwagę, żeby wziąć mikrofon do ręki i powiedzieć ludziom w takiej formie przepraszam. Dodajmy, że jego brat Dawid poszedł z kolei do stacji Canal Plus, gdzie też bił się w piersi.

BRAK MENTALNOŚCI, BRAK JAKOŚCI
Wisła spadła, bo w tej drużynie zabrakło piłkarskiej jakości. A gdy brakuje jakości, można pewne sprawy nadrobić mentalnością, zaangażowaniem. Tego jednak w tej drużynie też nie było. Jeszcze raz się okazało, że przy budowie drużyny trzeba mieć wyczucie, nie można opierać się tylko na cyferkach, wynikających nawet z najnowocześniejszych programów skautingowych.

BŁĘDY TAKIE, JAK ZWYKLE
Co do samego meczu z Wartą, to nawet nie ma co się nad nim jakoś specjalnie rozwodzić. Znów były błędy takie, jak wiele w sezonie. Brak doskoku, brak reakcji, gdy rywal rozgrywa sobie piłkę w środku pola. A że do tego doszły błędy pod bramką rywali, gdzie kompletnie brakowało wykończenia, to znów mieliśmy porażkę. Siedemnastą w sezonie, siódmą na swoim boisku. Wynik dramat.

KTO ZAGRAŁ OSTATNI RAZ?
To był mecz historyczny nie tylko dlatego, że ostatni w ekstraklasie przynajmniej na rok. Wiele wskazuje również na to, że z piętnastu piłkarzy Wisły, jacy zagrali w sobotę, wielu zrobiło to w barwach „Białej Gwiazdy” ostatni raz. Ilu? Przekonamy się już niebawem.