
VLASTIMIL VIDLICKA
Czech przyszedł do Wisły w zimie 2005, co było ukłonem w kierunku Wernera Licki, który przejął zespół. Obaj przy ul. Reymonta spędzili pół roku i obaj mają dzięki temu w dorobku tytuł mistrza Polski. Z Vidlicką szybko jednak się pożegnano, a w sumie w barwach krakowskiego klubu uzbierał jedenaście występów.

ANDRE BARRETO
Brazylijczyk przychodził do Wisły w sierpniu 2005 roku z Boavisty i miał zostać gwiazdą ligi, a krakowski klub podpisał z nim aż pięcioletni kontrakt. Gwiazdą nie został, a więcej było z nim problemów niż pożytku. Potrafił np. z dużym opóźnieniem wrócić z wakacji. Wisła męczyła się z Barreto ponad trzy lata. W tym czasie zagrał raptem w trzynastu meczach, w których nie pokazał zresztą nic wielkiego. W końcu w listopadzie 2008 roku wszyscy odetchnęli z ulgą, bo udało się rozwiązać kontrakt z Barreto.

JEAN PAULISTA
Jean Paulista trafił do Wisły praktycznie w tym samych czasie co Barreto. Przygoda popularnego „Jaśka” z krakowskim klubem potoczyła się jednak zupełnie inaczej niż rodaka, bo choć może nigdy stał się jedną z najważniejszych postaci w drużynie, to jednak pozostawił po sobie naprawdę dobre wrażenie. Jego dorobek w Krakowie jest też więcej niż przyzwoity. 107 meczów, 16 bramek, mistrzostwo Polski - to wszystko naprawdę trzeba docenić.

MAREK PENKSA
Sympatyczny Słowak przychodził do Wisły jako zawodnik, który zwiedził już sporo klubów w karierze. Pod Wawelem grał akurat w dwóch sezonach, w których do klubowej gabloty nie trafiło żadne trofeum, co w pierwszej dekadzie XXI wieku było ewenementem. Penksa uzbierał w latach 2005-2007 63 mecze, strzelił siedem bramek. Byłoby osiem, ale tej najważniejszej, strzelonej w Atenach w eliminacjach Ligi Mistrzów z Panathinaikosem, nie uznał mu sędzia. Do dzisiaj chyba tylko Mike Riley wie dlaczego…