Czytaj także:
Trzecioligowcy już sprawili wielką sensację w poprzedniej rundzie, gdy wyeliminowali Lechię Gdańsk. Teraz jednak poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej, bo rywalem będzie mistrz Polski. W Wiśle zapowiadają przy tym, że mecz potraktują bardzo poważnie. Początek konfrontacji o godz. 13.30.
- Przede wszystkim tego meczu nie możemy przegrać już w szatni - mówi trener Limanovii Marian Tajduś. - Nie wiemy, w jakim składzie zagra Wisła, ale ktokolwiek z nich wyjdzie na boisko, będzie indywidualnie lepszy od moich piłkarzy. Dlatego musimy zagrać zespołowo, walecznie i ambitnie. Na dwieście procent możliwości.
Wszyscy piłkarze Limanovii pracują zawodowo. Dzisiaj mają w pracy wolne. Wczoraj nie trenowali. Na stadionie pojawią się dopiero na przedmeczowej zbiórce. Wszyscy są do dyspozycji trenera. Do składu wracają doświadczony Artur Prokop (w meczu ligowym z Unią Tarnów pauzował za żółte kartki) i Szymon Kiwacki (narzekał ostatnio na lekki uraz).
- Nikt nie musi nas specjalnie motywować - zapewnia kapitan Limanovii Jakub Wańczyk. - Wiemy, o co gramy i z kim gramy. Będziemy czyhać na jakiś kontratak, gdyż o otwartej grze nie ma mowy. Ważne, by szybko nie dostać bramki. Czas będzie działał na naszą korzyść.
Wiślacy nie mają zamiaru lekceważyć rywala. Krakowianie zapamiętali dobrze nauczkę z poprzedniego sezonu, gdy z Pucharu Polski wyeliminował ich niżej notowany rywal, Podbeskidzie. Teraz trener Robert Maaskant zapowiada kilka zmian w składzie, ale i tak ci piłkarze, którzy zagrają, mają obowiązek przejść do następnej rundy.
- Szczerze mówiąc, jako zespół z ekstraklasy nie mamy zbyt wiele do wygrania - mówi Holender. - Nasze zwycięstwo będzie normą, a inny wynik zostanie okrzyknięty jako sensacja. Takie mecze to cały urok piłki nożnej, gdy drużyny z ekstraklasy jadą w miejsca, gdzie normalnie by nie pojechały.
Maaskant da w środę odpocząć kilku zawodnikom. O pechu może mówić Filip Kurto, który miał bronić w potyczce z Limanovią, lecz z powodu kontuzji nie wystąpi. Można się spodziewać, że do bramki wejdzie Milan Jovanić, a Sergiej Pareiko, który grał ostatnio dużo meczów, tym razem odpocznie. Z Limanovią nie zagra snajper wyborowy "Białej Gwiazdy" David Biton. Izraelczyk trafiał ostatnio do siatki rywali niczym karabin maszynowy, ale Maaskant ujawnił niedawno, że jego podopieczny cały czas zmaga się z lekkim urazem.
Taki mecz jak dzisiaj to zatem idealna okazja, żeby "Dudu" odsapnął. Szansę występu w ataku dostanie najprawdopodobniej Rafał Boguski, który - jak sam przyznał niedawno - jest bardzo głodny gry. Na stadionie Limanovii powinni zaprezentować się również młodzi piłkarze Wisły, Michał Czekaj i Daniel Brud.
Sportowe wydarzenie roku w Limanowej na żywo będzie śledziło blisko 3000 widzów. Organizatorzy specjalnie na tę okazję przygotowali skręcaną trybunę. Emocji nie powinno zabraknąć. Dodajmy, że transmisję ze spotkania Limanovia - Wisła przeprowadzi stacja TVP Sport.
Konkurs fotograficzny "Mamo, tato, zrób mi portret". Weź udział i zgarnij nagrody!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!