Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła odpadła z Pucharu Polski i to po bardzo słabym meczu [ZDJĘCIA]

Redakcja
W 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski Wisła Kraków przegrała na własnym stadionie z Lechią 0:1 (0:0).Franciszek Smuda, mimo zapalenia płuc, pojawił się we wtorek na stadionie przy ul. Reymonta i poprowadził drużynę. "Franz" siedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, a przy linii piłkarzom podpowiadał jego asystent Marcin Broniszewski. - Czasami trzeba krzyknąć, a że trener ma problem z głosem, więc tym razem krzyczałem ja - tłumaczył po meczu ten ostatni.

Smuda uznał, że jego obecność jest niezbędna, zwłaszcza że "Biała Gwiazda" wyszła wczoraj na boisko w zmodyfikowanym składzie. Na ławce usiedli m.in. Arkadiusz Głowacki i Łukasz Garguła. Obecność Smudy nic jednak Wiśle nie pomogła, bo ta zagrała bardzo słabe spotkanie i odpadła z Pucharu Polski.

Wisła zaatakowała wczoraj pierwsza, a przy licznych autach z prawej strony, piłkę wrzucał w pole karne Patryk Fryc z taką siłą, jakby były to dośrodkowania nogą. Ani jednak po tych autach, ani po innych akcjach, niewielkie było zagrożenie dla bramki Lechii. Warto odnotować jedynie niecelny strzał Emmanuela Sarkiego. Krakowianom impetu starczyło na kwadrans, góra 20 minut.

Po tym czasie gościom udało się odrzucić Wisłę od swojej bramki, ale sami też nie mieli większych argumentów w ataku. Jeden celny strzał Deleu, po którym Michał Miśkiewicz złapał piłkę, to było wszystko. Można było odnieść wrażenie, że Lechia chciała przede wszystkim nie stracić bramki. Potwierdził to zresztą szczerze trener Michał Probierz, który powiedział: - To, co dla nas było najważniejsze, to nie stracić bramki. Do tej pory w większości spotkań gola strzelaliśmy. Tylko raz ta sztuka nam się nie udała, więc liczyliśmy, że tym razem też trafimy i tak się stało.

Probierz po zmianie stron na boisko posłał Pawła Buzałę i jak się miało okazać, była to kluczowa zmiana dla losów tego meczu.

Pierwsza po przerwie znów jednak zaatakowała Wisła. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, strzelał Wilde Donald Guerrier i trafił w słupek.

Obie strony grały bardzo niedokładnie. Mnóstwo było strat, prostych, technicznych błędów. Dominował jeden wielki chaos. Wyłonił się z tego gol dla Lechii. Michał Nalepa przegrał z Marcinem Pietrowskim walkę o górną piłkę. Ta spadła pod nogi Pawła Buzały, który z bliska strzelił gola.
Wisła w końcówce zupełnie nie przypominała drużyny, która za wszelką cenę chce odrobić straty. Zdziwienie wywołał rónież fakt, że z boiska zszedł Paweł Brożek, zastąpiony przez Dawida Kamińskiego. Ta zmiana to był również pewnego rodzaju sygnał dla drużyny… Znamienny obrazek mieliśmy gdy do kontry ruszył Emmanuel Sarki. Nigeryjczyk biegł, a do akcji podłączyło się raptem dwóch innych wiślaków. Pozostali przyglądali się wszystkiemu na stająco. - Być może jest to obraz tego, że trochę tych meczów ostatnio było i może u niektórych lekka kalkulacja się wdała. Może ktoś pomyślał, że nie pobiegnie. Nie chcę tak na gorąco tego oceniać - powiedział pytany o tę sytuację Broniszewski.

Grając w taki sposób, "Biała Gwiazda" nie miała prawa myśleć o wyrównaniu. Cóż, jej trener wstał co prawda z łóżka, ale to jego piłkarze wyglądali wczoraj jakby byli osłabieni poważną infekcją...

To był smutny mecz w naszym wykonaniu

Rozmowa z Pawłem Brożkiem, piłkarzem Wisły Kraków

Odpadliście z Pucharu Polski i to po bardzo słabym meczu.
Trener zrobił dużo zmian. Z podstawowego składu z ostatniego meczu w Bydgoszczy, na boisko nie wyszło od początku pięciu piłkarzy. Weszli zawodnicy, którzy długo nie grali. I brak zgrania był wyraźnie widoczny. Traciliśmy w prosty sposób piłkę po nieporozumieniach.

Momentami panował wręcz chaos na boisku. Zgodzi się Pan z tym?
Tak, ale ciężko od niektórych wymagać, żeby po kilku tygodniach czy miesiącach bez gry, od razu dobrze czuli piłkę. Generalnie jednak ten mecz był bardzo smutny w naszym wykonaniu. Trochę było walki, ale zupełnie zabrakło soli, czyli sytuacji i po prostu gry z naszej strony.

Gdy było już 0:1 został Pan zmieniony. Skąd taka decyzja?
Od 30 minuty meczu w Bydgoszczy mam drobny problem mięśniowy. Trener chciał mnie trochę oszczędzić, żeby się nie pogorszyło.

Czyli wynik nie zmienił przedmeczowych ustaleń, że zejdzie Pan wcześniej?
Nie wiem, jaki plan miał trener, ale ja byłem gotowy grać w całym meczu.

W sobotę kolejny mecz, już w lidze. Będzie lepsza gra Wisły?
Na pewno będzie. Część zawodników odpoczęła i kibice zobaczą przeciwko Zagłębiu o wiele lepszą Wisłę niż w spotkaniu z Lechią.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Paweł Buzała (74).

Żółte kartki:

Wisła Kraków – Michał Chrapek, Wilde-Donald Guerrier, Dawid Kamiński, Patryk Małecki;
Lechia Gdańsk - Wojciech Zyska.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 5 331.

Wisła Kraków:

Michał Miśkiewicz – Patryk Fryc, Marko Jovanovic, Łukasz Burliga, Wilde-Donald Guerrier – Emmanuel Sarki, Michał Nalepa, Michał Chrapek, Ostoja Stjepanovic (69-Paweł Stolarski), Patryk Małecki – Paweł Brożek (78-Dawid Kamiński).

Lechia Gdańsk:

Mateusz Bąk - Christopher Oualembo, Maciej Kostrzewa, Rafał Janicki, Adam Pazio – Deleu, Wojciech Zyska, Marcin Pietrowski, Patryk Tuszyński (81-Daisuke Matsui), Piotr Grzelczak (68-Przemysław Frankowski) – Adam Duda (46-Paweł Buzała).

Mimo choroby na ławce trenerskiej Wisły zasiadł Franciszek Smuda. Szkoleniowiec w poniedziałek trafił do szpitala z powodu zapalenia płuc, ale przyjechał na wtorkowe spotkanie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska