https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Standard 1:1 [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Wisła - Standard Liege
Wisła - Standard Liege Andrzej Banaś
Emocje do ostatniej sekundy, to hasło którym Wisła promuje sprzedaż karnetów, w czwartek znów było aktualne przy ul. Reymonta. Krakowanie, walcząc jak lwy przez większość meczu w dziesiątkę, wydarli remis z gardła Standardowi Liege, strzelając bramkę na dwie minuty przed końcem meczu. Meczu, który pełen był emocji, zwrotów akcji i w którym nie brakowało nerwowych momentów również na trybunach.

Czy Wisła wyeliminuje Standard Liege w Lidze Europy? [SONDA]

Jeśli ktoś miał obawy o stan boiska na stadionie Wisły, to po wejściu na trybuny mógł się poczuć w pełni uspokojony. Cała noc i cały dzień pracy przyniósł znakomity jak na tą porę roku stan murawy. Organizatorom należą się zatem brawa.

Nerwowo zrobiło się natomiast przed samym meczem na trybunach. Najpierw ochrona zdarła z sektora C transparent z napisem "Nie trzeba być faszystą, by dbać o ziemię ojczystą". Wywołało to wściekłość kibiców Wisły, ale obyło się bez większych incydentów. Chwilę później race odpalili fani Standardu i zaczęli nimi rzucać w kierunku fanów "Białej Gwiazdy". Na szczęście i to zamieszanie trwało tylko chwilę i można było zacząć grę.

Trener Kazimierz Moskal nie zdecydował się na eksperymentalne ustawienie z Maorem Meliksonem w ataku. Izraelczyk wyszedł w pomocy, ale i tak od początku siał zamieszanie w obronie Standardu. Piłkarze z Belgii nie mogli sobie z nim poradzić i często przerywali akcje wiślaka faulami.

To jednak nie Melikson już w 4 minucie gry powinien wpisać się na listę strzelców, a Łukasz Garguła. Dostał on świetne podanie od Patryka Małeckiego i znalazł się oko w oko z Sinanem Bolatem. Niestety, po strzale "Guły" piłka o centymetry minęła słupek bramki gości.

To była jednak zapowiedź, że Wisła będzie dominować w pierwszym fragmencie meczu. I rzeczywiście, krakowianie grali szybko, pomysłowo i składnie. Dość łatwo zdobywali teren, wymieniając podanie z pierwszej piłki.

W 18 minucie znów bardzo blisko szczęścia był Łukasz Garguła, który z rzutu wolnego wypalił w poprzeczkę. Wszystko zmierzało do tego, żeby "Biała Gwiazda" objęła w tym meczu prowadzenie. Standard w tym okresie nawet jeśli kontrował, to robił to bez większego przekonania. Wyglądało raczej na to, że goście za główny cel postawili sobie, żeby bramki przede wszystkim nie stracić. Niestety, w tym żeby bramkę zdobyli, pomogła im sama Wisła. W 26 minucie Gervasio Nunez fatalnie zagrał piłkę do tyłu. Ta zamiast do Michała Czekaja, trafiła do Yoni Buyensa, który wyprzedził wspomnianego Czekaja i wychodził na czystą pozycję. Młody obrońca jeszcze próbował ratować sytuację, ale skończyło się faulem, rzutem karnym i czerwoną kartką dla wiślaka. Po chwili piłkę na jedenastym metrze ustawił Gohi Bi Cyriac i spokojnym strzałem pokonał Sergieja Pareikę.

Wisła znalazła się więc w bardzo trudnej sytuacji, bo nie dość, że przegrywała, to jeszcze musiała walczyć w dziesiątkę.
Po tych wydarzeniach krakowianie potrzebowali dobrych kilku minut, żeby odzyskać równowagę. Wystarczyło jednak przed przerwą na tyle, żeby jedynie kilka razy doprowadzić do zamieszania pod bramką Standardu. Bez efektu jednak w postaci gola.

Druga połowa rozpoczęła się od dramatycznych apelów spikera o to, żeby kibice przestali rzucać śniegiem w kierunku bramkarza Standardu. W końcu w 51 minucie sędzia z Hiszpanii przerwał na kilkadziesiąt sekund grę. Pomogło, kibice opanowali się i mecz mógł toczyć się dalej.

Niestety, po kolejnych piętnastu minutach zaczęło się zamieszanie w sektorze kibiców Standardu, którzy zaczęli znów prowokować fanów Wisły, rzucając w nich racami. Na szczęście i z tym sobie dość szybko poradzono.

A na boisku mistrzowie Polski robili wszystko, żeby wyrównać, tylko, że walili głową w mur, bo Standard bronił się umiejętnie. Nieco ożywienia do gry Wisły wniósł Ivica Iliev, ale ciągle brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki Bolata. Wreszcie w 88 min Maor Melikson zacentrował w pole karne, a Cwetan Genkow uratował Wiśle remis i przedłużył nadzieję na awans. Wszystko rozstrzygnie się w rewanżu 23 lutego w Liege.

Wisła Kraków - Standard Liege 1:1 (0:1)

Bramki: Genkow 88 - Cyriac 27 karny.

Sędziował: David Fernandez Borbalan (Hiszpania).

Widzów: 21 170.

Wisła: Pareiko - Jovanović, Chavez, CzekajI, Diaz - Wilk, Nunez - Małecki (57 Iliev), Garguła (78 Kirm), Melikson - Genkow.

Trener: Kazimierz Moskal.

Standard: Bolat - GoreuxI (46 Ciman), Felipe, KanuI, Pocognoli - Gakpe (70 Batshuayi), Buyens, VainqueurI, Seijas (81 Bjarnason) - Tchite, Cyriac. Trener: Jose Riga.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
obywatel
poradzono sobie z racami, a w jaki sposób?? ochrona wolała pokazać swoją siłe targając transparent a belgowie robili w swoim sektorze co im się podobało, z racami poradzono sobie tak że niemieli ich więcej to czym mieli dalej rzucać?? autora poniosła chyba wyobraźnia albo nie widział trybun na tym meczu
Z
Zbulwersowanaa
pretensje można mieć do kibiców z trybuny E - uaktywnili się tylko raz skandując "debile, debile" do rzucających śnieżkami... Pamiętam też jak się uaktywnili na meczu z Lechem, akurat gdy był protest kibiców w formie braku dopingu.
e
ehH
niby 21k kibicow a doping jak przy 6k :( oczywiscie zaraz pro Wislacy mnie zjada jak to dobrze nie bylo ale niema sie co czarowac daleko nam do czolowki ...
Z
Zbulwersowanaa
Moim zdaniem na transparencie nie było nic złego - był to jedynie przekaz, aby nie nadużywać słowa faszyzm. A jak wiadomo kibice z Liege mianują się antyfaszystami. Stąd też komunikat jak najbardziej trafiony. Ale ochronie chyba zabrakło mózgu. Poza tym gratuluję, bardzo fajna oprawa - przynajmniej kartonów nie zabrali.
M
Marek z Krakowa
Karny był, ale czerwona kartka to przesada. Ktoś powie: niesportowe zachowanie. Ale każdy faul to niesportowe zachowanie i nie po każdym faulu dostaje się czerwoną kartkę.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska