- Wreszcie zaczynamy pokazywać taki poziom, jaki przystoi Wiśle - uważa obrońca Marko Jovanović. - Wiemy, jak fatalnie prezentowaliśmy się przez ostatnie pół roku. Nareszcie stosujemy pressing, naciskamy rywala na jego połowie. Wcześniej staliśmy w miejscu i dopiero po stracie piłki próbowaliśmy coś zrobić. Teraz jesteśmy dużo bardziej skoncentrowani. To w pewnym sensie efekt bardzo dobrych przygotowań. Czujemy się lepiej niż w poprzedniej rundzie.
Trener Tomasz Kulawik na obozie przygotowawczym zaordynował po trzy treningi dziennie. - Po raz pierwszy w życiu miałem do czynienia z czymś takim, jak trzeci trening w ciągu dnia, oparty na bieganiu o poranku. Na początku byłem tym nawet trochę przerażony - śmieje się Jovanović. - Okazało się jednak, że bardzo nam to dobrze zrobiło. Wtedy nie było łatwo, ale teraz widzimy tego efekty.
Najlepszym przykładem fizycznego odrodzenia jest Radosław Sobolewski, który chyba przeżywa "drugą młodość". A jeszcze niedawno zastanawiano się, czy Wisła będzie miała pożytek z 36-letniego kapitana. - W Partizanie Belgrad mieliśmy podobny przypadek - wspomina Jovanović. - W wieku 35 lat wrócił do nas Mladen Krstajić, który wcześniej grał w Schalke 04 i Werderze Brema. W Serbii pytano, po co go ściągamy, przecież to emeryt. A tymczasem przez dwa kolejne lata był naszym najlepszym graczem, bez niego ten zespół nie był w stanie funkcjonować. Tak samo było z "Sobolem". Wcześniej miał problemy z kontuzjami, ale teraz jest świetnie przygotowany fizycznie. Strzela gole, rozgrywa piłkę. Jest dla nas ważnym zawodnikiem, a także autorytetem i kapitanem.
Na zawodników pozytywnie wpływa też to, co dzieje się wokół klubu. Teraz kłopoty organizacyjne nie są już tematem numer jeden. - Sytuacja pod wieloma względami się poprawia - uważa Jovanović. - Zresztą zależy ona w dużej mierze od nas. Kiedy są wyniki, reszta zaczyna się kręcić w dobrym kierunku.
Zawodnicy bardzo dobrze odebrali też fakt, że kilka tygodni temu odwiedził ich na zgrupowaniu właściciel Wisły Bogusław Cupiał. - Oglądał nasze mecze, spotkał się z nami. Odebraliśmy to w ten sposób, że właścicielowi zależy na drużynie, że troszczy się o sprawy klubu - podkreśla Jovanović.
Po dwóch ligowych wygranych z rzędu drużyna zbliżyła się na 6 punktów do miejsca premiowanego grą w Lidze Europy. Wiślacy bardziej liczą na dostanie się do LE przez Puchar Polski. - Sześć "oczek" to niby niewiele, ale musimy skoncentrować się przede wszystkim na awansie do finału Pucharu Polski. Oczywiście, równolegle starając się dotrzeć w lidze najwyżej, jak się da. Przed nami trzy bardzo trudne mecze ligowe i dopiero po ich rozegraniu będziemy mogli realnie ocenić nasze szanse na zajęcie trzeciego miejsca - twierdzi Serb.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+