Decyzja sanepidu zapadła po rutynowych badaniach próbek wody pobranych 5 marca. Wykazały przekroczenie dopuszczalnej zawartości chloroformu (0,037 mg/l przy normie do 0,030 mg/l).
Woda została dopuszczona do spożycia pod warunkiem, że zawartość substancji nie przekroczy poziomu 0,041 mg/l.
Przed laty chloroform stosowano w szpitalach do usypiania pacjentów przed zabiegami. Wykazano jednak, że ma on szkodliwy wpływ na ludzki organizm - zarówno na skórę, powodując wysypkę, jak i na narządy wewnętrzne. Powszechna jest nawet opinia o rakotwórczości tego związku. Dlatego w medycynie stosuje się inne środki do narkozy.
- Chloroform ma szczególne znaczenie dla zdrowia konsumentów z uwagi na to, że długotrwała ekspozycja może powodować zmiany w nerkach, wątrobie, tarczycy. Skutki zdrowotne zależą od poziomu stężenia narażenia i czasu ekspozycji - zwraca uwagę Jacek Żak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie.
Marcin Paszkot, zastępca kierownika Gminnego Zakładu Komunalnego, uważa, że do zanieczyszczenia chloroformem przyczyniła się... dezynfekcja sieci wodociągowej po lutowym skażeniu bakterią zgorzeli gazowej. Teraz ponownie przeprowadzono płukanie rur i sprawdzono stan urządzeń do uzdatniania.
GZK zlecił przebadanie kolejnych próbek wody z trzech różnych punktów na terenie gminy (szkoły w Zbydniowie, Grabiu i zakładu komunalnego w Kobylcu). Pobrano wczoraj, a na rezultaty trzeba będzie poczekać kilka dni.
- Mam nadzieję, że w piątek będziemy mieli wyniki - mówi Marcin Paszkot.
Sieć zaopatruje w wodę około 6 tys. mieszkańców gminy Łapanów, dwóch miejscowości w gminie Bochnia i jedną w gminie Gdów. Ludzie tracą cierpliwość, bo to kolejna w ciągu kilku tygodni sytuacja, w której dowiadują się o złym składzie lecącej z ich kranów wody.
- Żarty sobie jakieś robicie? Który to już raz? Za co my płacimy? Za to że nas trujecie? - napisała na facebookowym profilu gminy Marta Świerczek z Woli Nieszkowskiej.
- Ile można to znosić? W lutym niezdatna i to samo teraz, a rachunki trzeba płacić, tylko pytam za co? - komentuje Monika Dudzińska. - Inne miejscowości też mają wodociągi, ale nie mają co miesiąc wody skażonej - dodaje.
- Kto odpowie ze negatywne skutki dla zdrowia? Te badania nie są robione codziennie, co naraża wszystkich na okresowe korzystanie z wody nienadającej się do spożycia - zwraca uwagę pan Michał z Wolicy.
Wcześniej, bo w styczniu 2017 r. doszło do jeszcze poważniejszego skażenia wody. Przekroczone były normy tzw. zgorzeli gazowej, która może powodować groźne dla zdrowia skutki, m.in. uszkodzenie serca i nerek.
Prokuratura uznała, że było to efektem wypuszczania ścieków zawierających zwierzęce szczątki do lokalnego potoku przez jedną z ubojni. Jej właścicieli postawiła przed sądem, a szef zakładu komunalnego dobrowolnie poddał się karze.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Rolnicy mają dość. “Stop syfowi z zagranicy”