- Strona jest wykorzystywana przez burmistrza miasta do personalnych ataków na radnych - uważają opozycyjni rajcy, którzy poczuli się urażeni. Doradca burmistrza i szef magistratu są zdziwieni ich reakcją.
Felietony od kilku tygodni temu pisze Piotr Rayski-Pawlik, dziennikarz, a obecnie doradca burmistrza Nowego Targu ds. komunikacji społecznej. Rayski nawiązuje do aktualnej sytuacji w mieście oraz do poczynań niektórych radnych.
Ostatnio skrytykował m.in. przewodniczącego rady miasta Michała Glonka za to, że zbyt pospiesznie opuścił konferencję prasową burmistrza, a także radnego Grzegorza Watychę za jego wypowiedź na temat inwestycji w mieście. Dostało się też Związkowi Podhalan za sprzeciw wobec przenosin pomnika Władysława Orkana z nowotarskiego Rynku i wicestaroście Maciejowi Jachymiakowi za poczynania wobec radnych miejskich Platformy Obywatelskiej, którzy zdecydowali się przegłosować absolutorium dla Fryźlewicza (zostali wyrzuceni z klubu PO).
Krytykowani radni, a także pozostali członkowie opozycji nie wytrzymali. - To bulwersujące! - oburza się Michał Glonek. - Przeglądałem strony miejskie w całej Małopolsce i nigdzie nie spotkałem czegoś takiego. Doradca burmistrza atakuje i wyśmiewa nas bez żenady.
Oburzeni radni napisali list protestacyjny. Domagają się, by burmistrz przestał wykorzystywać oficjalną stronę urzędu - jak to nazwali - jako tubę propagandową.
- Oczekujemy zaniechania tych działań i przywrócenia pierwotnej funkcji strony internetowej miasta jako rzetelnego źródła informacji dla mieszkańców - apelują.
Autor felietonów jest zdziwiony ostrą reakcją radnych.
- Zgadzam się z tym, że strona miejska ma służyć informowaniu mieszkańców o tym, co się tu dzieje. I my to właśnie robimy nie tylko poprzez suche informacje, ale i poprzez opinie. Doszedłem do wniosku, że pewne rzeczy i działania radnych musimy wytłumaczyć mieszkańcom - mówi Rayski-Pawlik. - Ja po prostu biorę pod lupę to, co robią radni.
Burmistrz Marek Fryźlewicz nie widzi w felietonach swojego doradcy nic złego.
- Czytałem je wszystkie. Nie wiem, co mogło radnych urazić. Nikt tam nie jest obrażany ani wyśmiewany - mówi Fryźlewicz. - Jeśli radni czują się urażeni, zawsze mogą wystąpić na drogę sądową. Mam tylko nadzieję, że nie chcą wprowadzić u nas cenzury.
Fryźlewicz przyznaje jednak, że feletiony to forma obrony przed atakami radnych na niego w innych mediach.
- Jestem ze starej góralskiej rodziny. Nie dam się bić - podkreśla.
Burmistrz zapowiada, że nie zamierza zamykać ust swojemu doradcy. Cykl "Zdaniem doradcy" nadal będzie się ukazywał.