W budynku "działa" dziś Muzeum Czynu Niepodległościowego prowadzone przez ZLP. Ale zwiedzić go to nie lada wyczyn. Wpuszczani są tylko wybrańcy za zgodą pana komendanta i po wcześniejszym zapowiedzeniu się. Co prawda gmina wygrała w ubiegłym roku toczący się cztery lata proces o ustalenie kto ma prawo do budynku, ale teraz musi prowadzić drugi - o wydanie nieruchomości.
Prezydent Jacek Majchrowski od lat zapowiadał, że budynek po odzyskaniu stanie się siedzibą różnych organizacji niepodległościowych i patriotycznych rozsianych dzisiaj po całym mieście. Ale największa atrakcją miała być przeprowadzka instytutów z zagranicy. - Chcemy, aby instytuty się do nas przeniosły ze zbiorami lub ich częścią. W tej chwili nie są prowadzone rozmowy z nimi, ponieważ ustalenie było takie, że najpierw miasto ma uregulować stan prawny nieruchomości - powiedziała nam Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta. Ale nawet jeśli gmina budynek przejmie, nic z tych planów nie wyjdzie.
- Nie ma mowy o przeprowadzce do Krakowa. Przenosimy się właśnie do nowej siedziby tu, w Anglii - mówi Kinga Gawrońska z Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Londynie. - Rozmowy z Krakowem nigdy nie nabrały oficjalnego kształtu
Podobną odpowiedź usłyszeliśmy w USA. - Nie planujemy żadnej przeprowadzki. Tyle czasu minęło od tych deklaracji. Działamy prężnie w Nowym Jorku - mówi Magda Kapuścińska, prezes Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Ameryce. Obie instytucje dodają ponadto, że są potrzebne lokalnej Polonii.
Poczynań Waksmundzkiego komentować nie chcą. - Cieszy nas fakt, że dom przy Oleandrach będzie mógł służyć organizacjom niepodległościowym i mamy nadzieje, że stanie się to wkrótce - kwituje dyplomatycznie dr Iwona D. Korga, dyrektor wykonawczy instytutu w USA.
W Krakowie wszyscy liczą, że "wkrótce" oznacza "przed6 sierpnia 2014 r.", czyli 100. rocznicą wymarszy kadrówki z Oleandrów. Środowiska niepodległościowe chcą zorganizować wielką uroczystość. Ale proces w sądzie może się przeciągnąć. Do tego dochodzi smutna informacja z zagranicy.
- To wielka strata dla miasta. Kraków mógł mieć z tymi zbiorami, a nawet ich częścią, muzeum poświęcone Marszałkowi podobne do tego w warszawskim Sulejówku - komentuje dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. - To tragedia, że przez upór jednego człowieka tak ważna kwestia stoi w miejscu.
Zadzwoniliśmy do komendanta Waksmundzkiego - nie udzielił swojego komentarza.
***
Magistrat, mimo że chce eksmitować Waksmundzkiego, równocześnie stara się z nim układać, aby wyremontować dom im. Józefa Piłsudskiego. W maju 2013 Waksmundzki zgodził się na wizytę urzędników w budynku. Wpuścił ich tylko do części pomieszczeń, ale już okazało się, że remontu wymaga dach i posadzki. Magistrat chce wydać 80-100 tys. na inwentaryzację i przygotowanie projektu. Potem będzie można oszacować koszty napraw. Inwestycja planowana jest na ten i przyszły rok. Pod warunkiem, że komendant wpuści architektów...
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+