- Ten element był zaskoczeniem dla ćwiczących żołnierzy. Jego realność była tak duża, że nawet niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych wzięli go za rzeczywistość. Chcę więc uspokoić emocje - mówi Onetowi mjr. Marcel Podhorodecki z 12. Dywizji.
O szczegółach akcji wiedziało tylko kilka osób. Aby sytuacja stała się jeszcze bardziej wiarygodna, do współpracy zaproszono policję, w tym policyjnego negocjatora.
- Ten element szkolenia, jak większość następnych, zaplanowanych na kolejne dni miał być zaskoczeniem dla ćwiczących żołnierzy. I rzeczywiście nam się to udało. Jego realność była tak duża, że lokalne media oraz niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych ten element ćwiczenia opatrzne wzięli za rzeczywistość. Chcę więc uspokoić emocje. To były tylko ćwiczenia. Sceny spod bramy jednostki w Złocieńcu zostały wcześniej dokładnie zaplanowane. Pamiętajmy, że wojsko, by móc skutecznie działać musi być gotowe na wszelkie możliwe scenariusze - mówi mjr Marcel Podhorodecki z 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie.
Źródło: Onet.pl
