Konflikt parafian i księdza zaczął się od momentu odwołania organisty. To poskutkowało rozwiązaniem chóru i rady parafialnej. Wolbromianie napisali wtedy do biskupa pierwszą zbiorową skargę na działania proboszcza.
Rozpoczęło się też zbieranie podpisów pod listem, w którym parafianie domagają się przeniesienia księdza Lutego. Mieszkańcy są oburzeni, że nagle po kilkudziesięciu latach posługi dla kościoła, zostali od niego odsunięci, a ksiądz przestał się liczyć z ich zdaniem.
- Ludzie coraz bardziej odsuwają się od kościoła. Kiedyś trudno było przejść przez jego środek. Dziś jest dużo wolnych miejsc w ławkach - zauważa Teresa Paluch, była chórzystka, która między innymi zbiera podpisy mieszkańców. - Podpisują się i starzy, i młodzi. W sumie już ponad 500 osób, a zainteresowanych przyłączeniem się do akcji ciągle przybywa - dodaje.
W połowie sierpnia pani Teresa w imieniu parafian wysłała do biskupa e-mail z prośbą o spotkanie. - Chcieliśmy zebrać delegację i porozmawiać z biskupem, co dalej z naszą parafią - tłumaczy Paluch.
Dwa dni później dostała jednak odpowiedź, że kuria nie widzi celu takiego zebrania. - Biskup już spotykał się z mieszkańcami Wolbromia i sprawa została wyjaśniona - zapewnia ks. Paweł Rozpiątkowski z biura prasowego diecezji. Jednocześnie dodaje, że pisma z podpisami w sprawie odwołanie proboszcza nie widział, a jedynie e-mail od jednej parafianki.
- Właśnie dlatego chcemy się spotkać! Żeby pokazać te wszystkie podpisy - odpowiada Paluch. - Nikt z nas nic nie wie o żadnym innym spotkaniu, które miałoby się już odbyć. U biskupa był co prawda organista z rodziną, ale to zupełnie inna sprawa - zauważa. Dodaje też, że mieszkańcy są oburzeni, a w efekcie odsuwają się od kościoła. - To bardzo bolesne, że nikt nie widzi, co się dzieje w Wolbromiu - mówi pani Teresa.
Ksiądz Rozpiątkowski zapewnia natomiast, że biskupowi nie jest obojętna ta sytuacja. - Cały czas przygląda się sprawie - mówi.
"Gazeta Krakowska" próbowała skontaktować się z księdzem Lutym. Proboszcz nie chce jednak komentować sprawy. Parafianie z kolei się nie poddają. - Mamy nadzieję, że biskup zdecyduje się jednak z nami spotkać. Będziemy do tego dążyć za wszelką cenę, bo przecież my też jesteśmy Kościołem.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!