Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wracają upiory kongijskiego ludobójstwa?

bp Tadeusz Pieronek
Zbiegają się ze sobą dwa wydarzenia wielkiej wagi, dotyczące wartości i szacunku dla życia ludzkiego. Pierwsze to już historia, która toczyła się dziesiątkami lat od końcówki XIX w. aż do 1960 r., druga miała miejsce kilka dni temu. Obydwa wydarzenia dotyczą Belgii, bądź co bądź państwa goszczącego centralne instytucje Unii Europejskiej, z miastem Brukselą, która też w jakiś sposób symbolizuje jednoczącą się Europę.

By sięgnąć do ponurej historii, warto przytoczyć aktualne doniesienia środków przekazu o krwawej wojnie domowej, toczącej się w Republice Środkowoafrykańskiej, zajmującej część terytorium dawnego Belgijskiego Konga. Bardzo trudne życie mają tamtejsi mieszkańcy.

Od marca 2012 r. przebywają na terenie kraju żołnierze francuscy, którzy zjawili się tam po to, by chronić obywateli francuskich i lotniska w stolicy Bangi, do której wkroczyły zbrojne ugrupowania rebeliantów, skupionych w koalicji antyrządowej, zwanej Seleka. To oni plądrują kraj, niszczą miasta i wioski, mordują ludność cywilną, a ponieważ należą do skrajnie radykalnych muzułmanów, wojna ta przybiera cechy wojny religijnej, w której giną przede wszystkim chrześcijanie. W ostatnich dniach jednak i chrześcijanie chwycili za broń i wypierają rebeliantów, licząc na wsparcie wojska wysłanego do opanowania sytuacji w tym kraju.

Relacje z walk przesyłają polscy kapucyni, pracujący w tym kraju jako misjonarze. Nie potwierdzają oni tezy o wojnie religijnej. Miejscowa ludność, mimo różnic religijnych, żyła ze sobą w dobrych kontaktach. Wszystko wskazuje na to, że nie chodzi o religię, a raczej o wpływy, złoto i diamenty.

To, co się tam dzisiaj dzieje, mimo wszystko nie przypomina czasów kolonialnych. Ogromny teren środkowej Afryki znad rzeki Kongo, drogą co najmniej podstępną i przekupną stał się osobistą własnością króla belgijskiego Leopolda II i w 1885 r. nosił nazwę Wolnego Państwa Kongo. Belgom udało się stosunkowo szybko i łatwo stworzyć z opanowanego kraju olbrzymi obóz pracy, w którym tubylcy byli zmuszani do budowy kolei, dróg, karczowania lasów, dostarczania co roku - w systemie znanym w Polsce Ludowej jako obowiązkowe dostawy - wyśrubowanej ilości kauczuku, kości słoniowej, kawy, trzciny cukrowej i innych produktów.

Kto nie dostarczył wyznaczonego haraczu, albo się spóźnił z jego przekazaniem, podlegał karze obcięcia dłoni, a często ginął pod uderzeniami "chicotte", batów sporządzonych ze skóry hipopotama. Straszliwe warunki pracy w tropikalnym klimacie, stałe uganianie się za zdobyciem wyznaczonego kontyngentu powodowały, że tubylcy nie byli w stanie uprawiać swoich pól, co powodowało głód i choroby. Żołnierze tubylczych oddziałów kolonialnych, zwani Askarysami, dokonywali najazdów na wioski, przeprowadzali zbiorowe egzekucje, między innymi strzałami w potylicę, a żeby było taniej, tak ustawiali skazanych, by mogli zginąć we trzech od jednej kuli.

Trudno w to uwierzyć, ale za czasów króla Leopolda II Belgowie w Kongo zamordowali, według przyjętych ocen co najmniej 10 milionów Kongijczyków. To było ludobójstwo, nigdy dostatecznie nie nagłośnione i potępione.

Kongijczycy nie tylko tracili życie, ale byli też dyskryminowani. Nie mieli dostępu do nauki. Aż do roku 1960, w którym uzyskali niepodległość, żaden z nich nie ukończył studiów wyższych. Dbali o to urzędnicy państwowi, którzy z kolei nie zapominali o pogłębieniu sporów między plemionami i bezwzględnie tłumili wszelkie protesty miejscowej ludności.

Do tych tragicznych faktów z przeszłości dopisuje się dziś wyrok, jaki parlament belgijski wydał dnia 13 lutego 2014 r. na własne dzieci, zezwalając im na eutanazję. Ta decyzja okrywa nie tylko Belgię, ale całą Europę wielkim wstydem i rodzi brutalne pytanie: czyżby upiory kongijskiego ludobójstwa znalazły sobie na nowo pole do działania? Dlaczego za dawne zbrodnie mają dzisiaj cierpieć niewinne dzieci?

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska