Na tej podstawie niewątpliwie możemy już coś wiedzieć o hakerach. Ale czy wszystko? Raczej nie. Jeżeli bowiem poprzestaniemy na opisie z encyklopedii, możemy odnieść wrażenie, że działanie hakerów jest bez zarzutu i trzeba im wyrazić wdzięczność za to, co czynią.
Jest przecież godne pochwały posiadanie wysokich umiejętności informatycznych i równie chwalebne działanie wyszukiwania i wykorzystywania słabości w systemach zabezpieczeń informatycznych. Istnieje jednak jedno zasadnicze pytanie. W jakich celach hakerzy wykorzystują słabości, niedoróbki, błędy i potknięcia różnorodnych systemów informatycznych?
Jeżeli robią to po to, by udoskonalić te systemy, zgoda. Ale jeżeli odkrywając błędy, wykorzystują nabytą wiedzę do załatwiania własnych lub opłacanych przez innych interesów, to sprawa nabiera zupełnie innego kolorytu. Dobro przemienia się w zło. Haker znajomość wysoko specjalistycznych technik, zamiast służyć człowiekowi jako takiemu, wykorzystuje do niegodziwie uzyskanej własnej korzyści, kosztem innych.
Nie chodzi tu wyłącznie o pieniądze dla siebie, bo często wchodzą tu w rachubę wielkie zyski gospodarcze, wyścigi do sławy, popularności, osiągnięcia sportowe, a zwłaszcza zdobycie władzy politycznej. W takim działaniu dobro indywidualne jest stawiane ponad dobrem wspólnym, czyli promuje dobro jednostki ponad dobro społeczeństwa.
Oczywiście, współcześni hakerzy zdają sobie sprawę z tego, że masową akcję zmierzającą do ograniczenia pełnej i niekontrolowanej wolności w internecie można zatrzymać, tylko szermując żądaniem pełnej wolności, do której każdy człowiek ma naturalne prawo.
To dobry, chwytliwy argument. Trzeba jednak zważyć, że nieograniczona wolność nie tylko nie istnieje w systemach wartości religijnych, zwłaszcza chrześcijańskich, ale jest ona nieosiągalna w żadnym systemie wartości, np. we współczesnych demokracjach, które lubują się w ograniczaniu wolności do tego stopnia, że przejście na czerwonym świetle jest karane surowiej niż niewierność małżeńska, niezapłacenie mandatu za parkowanie jest egzekwowane szybciej niż kary za zaleganie z wielotysięcznymi i wieloletnimi długami.
Obudźmy się. Nazywajmy sprawy po imieniu. Hakerstwo jest jak nóż, który służy do krojenia chleba, ale może się też stać narzędziem zbrodni. Każdemu trzeba dać wolność wypowiadania swoich poglądów, ale trzeba też chronić dobre imię osób pomawianych, znieważanych, chronić godność osobistą poszczególnych osób i członków rozmaitych wspólnot. Wolność jest zawsze ściśle związana z odpowiedzialnością, bo jeżeli każdemu wolno wszystko, to jaka jest racja istnienia całych systemów prawnych, konstytucji, ustaw, statutów, regulaminów, zarządzeń, setek nakazów i zakazów zobowiązujących ludzi do określonych działań, często sprzecznych z ich poczuciem wolności osobistej?
Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy międzynarodowa zgoda na ochronę własności intelektualnej w internecie, przez podpisanie ustaleń ACTA, jest słuszna czy nie. Jedno jest pewne - trzeba jakoś wypośrodkować prawo do wolności słowa i równie uprawnione prawo do ochrony przed jego nadużywaniem, bo niestety, skrajne posługiwanie się nieograniczoną wolnością stanowi wielkie zagrożenie dla człowieka.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!