Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie. Śp. kpt Ryszard Sikorski - ostatni żołnierz AK z obwodu myślenickiego

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Jego przyjaciel mówi o nim „fenomen polskości”, a były uczeń -„arystokrata mądrości”.

Kilka dni temu obchodzona była 77. rocznica powstania Armii Krajowej, zwanej czasem największą podziemną armią czasów II wojny światowej. Zaś miesiąc temu rodzina i przyjaciele pożegnali ostatniego żołnierza AK obwodu myślenickiego. Był nim kpt. Ryszard Sikorski.

Pierwsze słowa, jakie usłyszał jako dziecko ten syn Polaka i Włoszki były słowami włoskimi. - Dla mnie był fenomenem polskości. Porównałbym go do gen. Józefa Hallera, który był z pochodzenia Niemcem, ale po kądzieli, po matce - Polakiem wychowanym w duchu polskiego patriotyzmu - mówi dr Dariusz Dyląg, nauczyciel I LO w Myślenicach i przyjaciel zmarłego kapitana Sikorskiego.

Do AK wstąpił latem 1944 r., niedługo po maturze w konspiracyjnie działającym wtedy myślenickim gimnazjum (dziś I LO). Trafił do oddziału „Szkoleniowy”, bazującego pod Łysiną w Beskidzie Myślenickim. „Jak wielu w tym czasie poszedłem do lasu - wstąpiłem do AK -stałem się partyzantem. Nie mogłem się pogodzić z faktem, że moja ojczyzna przestała istnieć, a być może moje wnuki będą mówić tylko po niemiecku.

Czy byłem patriotą? Pewnie tak, chociaż zawsze zależało mi na tym jedynie, aby każdy człowiek na tej ziemi mógł sobie tylko spokojnie żyć, aby każdy szanował innego człowieka niezależnie od narodowości, koloru skóry czy wyznania” - pisał kilkanaście miesięcy temu kapitan. To fragment przemówienia, jakie miał wygłosić jako gość honorowy finału konkursu „Moje rozumienie patriotyzmu”. Stan zdrowia nie pozwolił mu jednak wziąć w nim udziału.

W miesiąc po dołączeniu do regularnych oddziałów AK i złożeniu przysięgi (przyjął pseudonim Artur), w tym rejonie rozpoczęły się ciężkie walki z Niemcami.12 września 1944 stoczono bitwę pod Łysiną. Jak mówi Dariusz Dyląg, miałaona kilka etapów, a każdy z nich miał różną dramaturgię, jednak zakończyła się bezdyskusyjnym zwycięstwem Polaków. - Kapitan Sikorski brał udział w tych walkach i i choć nie walczył na pierwszej linii z bronią w ręku, był tam i był w nią zaangażowany - mówi i dodaje, że jednym z zadań, jakie zostało mu wtedy powierzone i które wykonał z powodzeniem było ewakuowanie z rejonu walk nastoletniej córki dowódcy swojego oddziału por. Wojciecha Kierczyń-skiego (ps. Colma). - Trzeba sobie wyobrazić, jak to wyglądało. Trwał ostrzał artyleryjski, a oni idąc przez środek okrążenia, choć grzbietami, a nie dolinami, przedostali się do szkoły na Chełmie - mówi.

Po wojnie dostał się na prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. W okresie PRL z życiorysem naznaczonym przynależnością do AK miałby problem ze znalezieniem pracy, ale szczęśliwie na jego drodze stanął Stanisław Ziarkiewicz, dyrektor ówczesnego technikum rachunkowości (obecnie Zespół Szkół Tech-niczno-Ekonomicznych). Sam były żołnierz AK - komendant miejskiego obwodu stanisławowskiego, chętnie przyjmował do pracy polskich patriotów. Ten zaś na dodatek był specjalistą z zakresu prawa i bankowości (był wszak długoletnim dyrektorem banku). Uczył w tej szkole 53 lata (!). Jak syn, także Ryszard, mówi. - Obok rodziny, szkoła, bank i środowisko kombatantów były trzema najważniejszymi sferami życia Taty. Trzema wielkimi rezerwuarami emocji, zaangażowania, poczucia misji, radości życia.

Od 27 lat brał udział w Zlocie Szlakami Walk Partyzanckich AK i BCh na Suchej Polanie, którego pomysłodawcą był jego były uczeń - Ludwik Starzak. Swojego profesora wspomina z sentymentem mówiąc, że był dla niego nie tylko autorytetem, ale i inspiracją do tego, aby po maturze zdawać na prawo. Skończył te studia, a później był m.in. sekretarzem gminy, naczelnikiem Urzędu Skarbowego i prezesem PTTK Lubomir w Myś-lenicach. Za najlepszą krótką charakterystykę swojego profesora uważa tę z nekrologu, którym pożegnało go środowisko szkolne ZSTE. - Napisano, że to „Arystokrata mądrości, mistrz elegancji i wrażliwości, człowiek o szlachetnej osobowości i wysokiej kulturze”. I taki właśnie był - mówi Ludwik Starzak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wspomnienie. Śp. kpt Ryszard Sikorski - ostatni żołnierz AK z obwodu myślenickiego - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska