https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wstyd! Główne place Krakowa się sypią [ZDJĘCIA]

Maria Mazurek, Marcin Karkosza
Dziury w Krakowie
Dziury w Krakowie fot. Anna Kaczmarz
Kruszące się kostki, szczeliny między płytkami, powyrywana, nierówna posadzka - tak wyglądają cztery reprezentacyjne place w mieście: Rynek Główny, pl. Marii Magdaleny, pl. Mariacki i pl. Szczepański. W Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu twierdzą, że nic złego się nie dzieje i do remontu im niespieszno.

Nasza czytelniczka Elżbieta Gajdzik potknęła się ostatnio na kostce na pl. Mariackim. Bolało, tym bardziej że kobieta dopiero co miała operowane kolano. Takich przypadków jest więcej. Krakowianie i turyści muszą spacerować po samym centrum Krakowa z wielką ostrożnością.

Z odsieczą przychodzi prezydent miasta, Jacek Majchrowski. - Zgadzam się, że to wstyd dla miasta. Nie pozostaje mi nic innego, jak pogonić urzędników, żeby zajęli się tym jeszcze w tym roku - obiecuje po naszej interwencji prezydent miasta Jacek Majchrowski.

Rynek Główny to samo serce Krakowa, ale turyści muszą uważnie spoglądać pod nogi. Co krok napotykają kruszące się płytki, nieregularne szczeliny. Jak to możliwe, skoro Rynek był w ciągu ostatnich sześciu lat regularnie remontowany? Najpierw w 2000 r. przebudowano chodniki, rok później zmodernizowano nawierzchnię jezdni, a w latach 2005-2006 przebudowano płytę. To kosztowało 28 mln zł. Efekt marny.

Remont pl. Szczepańskiego skończył się trzy lata temu, kosztował prawie 17 mln zł. Też widać szczeliny i kruszącą się kostkę. Prace w obu miejscach objęte są 10-letnią gwarancją. Według urzędników, w ramach gwarancji prowadzone były już drobne naprawy. Na Rynku zrobiono m.in. wymianę części kostki i wykonano dodatkowe dylatacje. Według Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, bieżące utrzymanie wystarczy.

Jeszcze gorzej jest na placach Mariackim i Marii Magdaleny, które już w ogóle nie są objęte gwarancją. Nawierzchnię pierwszego z nich wykonano w 2010 r. z wapienia tureckiego.

- To był błąd. Ten materiał w ogóle nie nadaje się do naszych warunków, fatalnie znosi mrozy i solenie - tłumaczy Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. Ledwo się skończyła wieloletnia gwarancja wapień zaczął się kruszyć. Janczykowski widzi potrzebę remontów. - Te place wymagają pilnych prac. Za ich stan często odpowiada jakość poprzedniej modernizacji, teraz trzeba to zrobić porządnie - mówi Janczykowski.

Jeszcze gorzej wygląda wykonany z piaskowca pl. Marii Magdaleny. Zdaniem Michała Pyclika z ZIKIT-u, to jednak nie wina wyboru materiałów, ale... użytkowania placów. Za stan pl. Marii Magdaleny wini częstych bywalców miejsca, czyli deskorolkarzy.

Choć place są w fatalnym stanie, urzędnicy nie ujęli ich w swoich planach. Nawet jeśli urzędnicy podejmą decyzję o remoncie, to roboty będą najwcześniej wykonane w przyszłym roku.

Przedstawiciele ZIKiT-u podkreślają też, że część usterek to... specjalnie pozostawione elementy architektoniczne. - Szczeliny na płycie Rynku to pracujące dylatacje, czyli przestrzenie pozostawione, by płyta mogła się przesuwać - tłumaczy Michał Pyclik. W zależności od pory roku, na powierzchni Rynku jest od -20 do nawet +60 stopni. Muszą być więc zostawione przestrzenie, by mogło dochodzić do kurczenia się i rozszerzania. W zimie te szczeliny są bardziej widoczne - tłumaczy Pyclik.

Mieszkańcy Krakowa są innego zdania. - Place wymagają szybkiego remontu, ponieważ są w naprawdę złym stanie - zgadza się Anna Sobczyk, studentka AWF, spotkana na pl. Marii Magdaleny. Sugeruje, by podczas kolejnego remontu nawierzchnię wykonano porządnie.

- Gdyby poprzedni remont zrobiono solidnie, to dziś plac z pewnością tak by nie wyglądał - dodaje studentka. Podobnego zdania jest Tomasz Jastrzębski, miłośnik miasta, który mieszka w Krakowie od urodzenia.

- Niestety, u nas remonty robione są niesolidnie. Bez odpowiedniego nadzoru, z użyciem kiepskich materiałów, które niedługo wytrzymują w naszym klimacie - mówi Jastrzębski. Zły stan placów dostrzegają także turyści: Kraków jest piękny, ale niestety, dziury w nawierzchni widać wszędzie - mówi Sebastian Szlosarczyk, który przyjechał z Katowic, na wycieczkę do Krakowa. Był jedynie kilka godzin, ale już zdążył zauważyć dziury m.in. na pl. Mariackim i Rynku Głównym. Podobnego zdania jest Mieczysław Czuma, pisarz, dziennikarz, znany krakauer.

- Dziura na dziurze, szczeliny, krusząca się kostka. Wstyd! Żadne miasta europejskie nie mogą sobie pozwolić na coś takiego. Te place są w takich miejscach, że turyści powinni po nich chodzić i podziwiać te piękne detale architektoniczne, które są na górze. Ale patrząc w górę mogą potknąć się i złamać sobie na tych dziurach nogę - denerwuje się Czuma.

Według Janczykowskiego, przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. - To błędy wykonawców, które wychodzą dopiero po jakimś czasie. Problemem jest też użycie słabych materiałów oraz błędy w eksploatacji. Przypatrywałem się zniszczeniom nawierzchni na Rynku, ale też na ul. Grodzkiej. To wygląda tak, jakby ktoś czymś ciężkim w tę posadzkę rzucał. Gdyby zarządca drogi kontrolował to na bieżąco, byłby w stanie wyłapać wandali i zmusić ich, żeby to oni pokryli szkody - opowiada.

Prof. Jacek Majchrowski: Pieniądze na remonty tych placów muszą znaleźć się w tym roku. Jestem zmuszony pogonić urzędników, żeby się tym zaraz zajęli.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sgb
"Majchrowski: Pieniądze na remonty tych placów muszą znaleźć się w tym roku"
ale przepraszam bardzo, to będą znowu nasze pieniądze... a przecież ktoś dał gwarancję na prace budowlane, ktoś podpisał kontrakty na dostawę materiałów, które się nie nadają, ktoś musiał być na tej budowie kierownikiem robót i ktoś inny inspektorem nadzoru - gdzie są ci ludzie ? za nic teraz nie odpowiadają ?
jeden remont 28 mln, drugi 17 mln i teraz mamy znowu dopłacać ?
s
s.
Na zastanowienie to mieliśmy ponad dekadę, a wnioski są wyjątkowo jednoznaczne.

Teraz trzeba tylko wykombinować co z tą bryndzą zrobić bo nie dość że towarzystwo zapuściło korzenie w stołki to nie ma na raz boży kogo w ich miejsce wstawić.
K
Krakowianka
oficjalnie wiadomo, że zarząd miasta nie radzi sobie z samym miastem Krakowa a włączono jeszcze do niego inne miasta tak jak Nową Hutę, która jest również kompletnie zaniedbana. Trzeba się nad tym zastanowić co się robi, jak się wykorzystuje środki finansowe i czy właściwi ludzie są w zarządzie miasta.
S
Starzewski
Kto był projektantem przebudowy Rynku i pl. Mariackiego? Kto wybrał tego architekta. Kto był kierownikiem odpowiedzialnego wówczas Wydziału Urzędu Miasta? Kto odpowie? - Nikt!!
W Krakowie mamy dwie uczelnie bardzo kompetentne w dziedzinie oceny przydatności minerałów i budownictwa ziemnego - AGH i Politechnikę Krakowską - która z tych fachowych uczelni protestowała przeciwko kardynalnym błędom ?
Żadna!
j
janek
powinni te fotki na swoich wizytówkach wykorzystać
S
Starzewski
Architekci Krakowa upierali się by kupić biały kamień z Turcji, absolutnie koniecznie ten, choć było wiadome, że jest kruchy. Zimą woda wnika w szczeliny, potem lód rozsadza. W tych latach Turcja uznawała łapówki jako ryczałtowe 20% "koszta handlowe" przy eksporcie, nie wymagając udokumentowania wydatku od eksportera, by promować produkty tureckie. Sprawa była ewidentna. Dlatego wszędzie w zabytkowych miejscach Krakowa świadomie brukowano place tym nietrwałym kamieniem.
s
smokrakowski
ale tanio było...hehehe i tak swojsko pewnie...żenujące miasto z jeszcze bardziej żenującymi służbami, które nie służą miastu ino się panoszą
b
bbodekmajster
To jest niestety efekt wyboru oferty "najniższa cena". Dzięki tej bandzie ekonomistów racje specjalistów schodzą na plan dalszy. Ekonomiści się cieszą a ludzie po okresie gwarancji cierpią. Tak się w Polsce buduje wszystko! Przecież to nie moje tylko państwowe! Jak się zepsuje to będzie robota następna. A teksty typu "teraz remont trzeba zrobić porządnie" to między bajki włożyć! Ten co tak mówi to jest pierwszy do łapówki za zlecenie " w drodze przetargu" kolejnego zlecenia. Tą nawierzchnię trzeba po prostu naprawić! Aha Po naprawie postawić tablice, że wolno wchodzić tylko w kapciach!
s
s.
Tak operuje! Przecież ten remont nie będzie za darmo.
I zapewniam, że wyremontowane nawierzchnie 10 lat nie przetrwają... Biznes musi się kręcić!
s
s.
Główny producent tej kostki na Małopolskę a i nie tylko, Brukbet... starczy spojrzeć na listę akcjonariuszy i wszystko jasne. Sama śmietanka salonów politycznych.

Jakość wykonania prac i materiału musi być taka, żeby zapotrzebowanie nigdy nie wygasło. No bo przecież jak się zbuduje takie, żeby przetrwało 40 lat to przez 40 lat nie będzie zakupów. A tutaj urzędników trzeba już pogonić żeby trochę forsy z naszych podatków przekierowali do kieszeni "elit".
m
mieszkaniec
Faktem że wiele miejsc wygląda niefajnie, ale żeby w sprawach technicznych wypowiadała się studentka wychowania - fizycznego, to już przesada. Pewnie nawet nie wie co to jest dylatacja i do czego służy.
Niestety Rynek to potężna powierzchnia i gdyby płyta przylegała do płyty to w lecie pojawiły by się podniesienia płyt i ich kruszenie (tak było przy wejściu do sukiennic w tym roku). Ta powierzchnia przy takiej amplitudzie (różnicy) temperatur rocznych najzwyczajniej "pracuje".
g
granit
To nie tylko problem Krakowa z tą prymitywną cementową kostką. Polacy jak ślepe krowy kopiują na potęgę te badziewie z Niemiec, Austrii, Szwajcarii i w Skandynawii. Tylko w tych krajach króluje Praktiker, OBI. Castorama i inne tego typu rozwiązania dla upośledzonych estetycznie ludzi. Wspomniana cementowa kostka to największa zakała ostatnich lat. Coś okropnego. Oczywiście sposób wykonania też jest ważny, ale w tym przypadku i dobrze, że zrobili ją Polacy, bo jest nadzieja, że nowe chodniki i place będą wykonane z zupełnie innych materiałów. Osobiście kazałby zamknąć na dożywocie wszystkie te osoby, które decydując o naszych publicznych pieniądzach, decydują się na prymitywną, kretyńska kostkę chodnikową. Tylko prymityw nie wie o tym, czym te badziewie jest.
G
Gość
I tak sie konczy złodziejstwo
z
znafca
miał krakówek dobrą kostkę średniowieczną to opylił niemczurom... w ramach chyba reparacji wojennych, he, he, heee, tera ma lipną kostkę, ale nie jest jedyny podobny problem i w niepołomicach i w wieliczcce
d
dsfg
wiesz sprawa tak wyglada bo nikt za nic nie odpowiada. Polecialaby jedna, druga glowa to nastepnym razem jeden z drugim moze by sie zastanowil.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska