Pomyłka, czy przekroczenie uprawnień - prokuratura ustala, w jakich okolicznościach wydrukowano wybrakowane karty do głosowania w listopadowych wyborach w okręgu nr 3 w Tarnowie. Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa złożył Marek Ciesielczyk ("Oburzeni"). To po jego proteście sąd unieważnił wybory w części miasta.
Z kart wyborczych w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach zniknęło nazwiska Bartłomieja Kawuli ("Tarnowianie"). Ciesielczyk złożył w tej sprawie protest wyborczy, a Sąd Okręgowy w Tarnowie przyznał mu rację. Nakazał powtórzenie głosowania w wyborach do rady w okręgu nr 3 w Tarnowie oraz wygaszenie mandatów wszystkich tarnowskich radnych.
Do tej pory nikt nie zażalił się na to postanowienie, a szef "Oburzonych" w mieście idzie za ciosem. Zawiadomił prokuraturę. Śledczy właśnie wszczęli dochodzenie z artykułu Kodeksu karnego, mówiącego m.in. o sporządzaniu list kandydatów w wyborach do samorządu "z pominięciem osób uprawnionych".
- Badamy też, czy doszło do niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników - mówi Arkadiusz Bara, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnowie.
Karty drukowano w Częstochowie. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" prezes drukarni Jerzy Łodziński twierdził, że z magistratu otrzymał informację o konieczności skreślenia kandydata, który ze startu zrezygnował.
Po pierwsze: nie chodziło jednak o Kawulę, po drugie: podstawą zmiany wzoru kart mogła być wyłącznie nowa uchwała komisji wyborczej. A taka nie została podjęta. - Oczekujemy teraz na pisemne wyjaśnienia ze strony drukarni - mówi Aleksandra Mizera, sekretarz miasta.
Własne śledztwo w sprawie wyborczego skandalu zapowiedzieli również członkowie komisji rewizyjnej rady.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!