- Przedłożono mi do podpisu zarządzenie, wskazujące z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialne za pracę przy wyborach. Odmówiłem podpisania - informuje Krzysztof Klęczar, burmistrz Kęt. Wysłał do komisarza wyborczego obszerne pismo, w którym przekonuje, że w dzisiejszych realiach nie da się zorganizować wyborów prezydenckich bez narażania zdrowia i życia obywateli.
Zbigniew Mączka, burmistrz Radłowa, przyznaje: - Na dziś w mojej gminie nie ma możliwości zorganizowania wyborów. Nie mogę znaleźć w urzędzie osoby, która byłaby chętna do współpracy z komisarzem wyborczym. A o członkach komisji wyborczych, których trzeba przeszkolić, nie wspomnę. Jestem w stanie podjąć się nieposłuszeństwa obywatelskiego. Niech nas pozamykają. Nie boję się tego.
Wyborom sprzeciwiają się także włodarze innych małopolskich miast. - Dociera do nas coraz więcej sygnałów, że może być problem z kompletowaniem członków komisji wyborczych. Wszystkie problemy będziemy przekazywać Państwowej Komisji Wyborczej - informuje prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że w Krakowie prawo do głosowania korespondencyjnego miałoby prawie 200 tysięcy osób plus osoby, które będą wtedy w kwarantannie. - Nikt się nie przejmuje faktem, że to praktycznie nie do zorganizowania - dodaje prezydent Majchrowski.
Łukasz Gibała, szef klubu radnych „Kraków dla Mieszkańców”, wystosował do prezydenta Majchrowskiego list z apelem, by jednoznacznie odmówił wykonania związanych z wyborami zadań powierzanych mu przez lokalnego komisarza wyborczego, a tym samym odmówił przeprowadzenia wyborów w Krakowie. Prezydent Majchrowski nie zamierza tak postąpić.
- To władze państwa mogą podjąć decyzję o odwołaniu wyborów. Prezydenci miast, burmistrzowie nie mają takich praw - podkreśla Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego.
Do samorządowców, którzy chcą przełożenia terminu wyborów dołączył wójt gminy Oświęcim Mirosław Smolarek. W piśmie do Komisarza Wyborczego w Krakowie podkreślił, że mając świadomość skali i powagę zagrożenia wynikającego z pandemii, nie może narazić mieszkańców gminy i pracowników urzędu na utratę zdrowia lub życia.
- To na premierze spoczywa konstytucyjna odpowiedzialność za życie i zdrowie Polaków i to on ma możliwość ogłoszenia jednego ze stanów, które pozwolą na zmianę terminu wyborów - przekonuje wójt Smolarek.
Wybory prezydenckie były też wczoraj jedynym z tematów telekonferencji, w której uczestniczyli samorządowcy z powiatu chrzanowskiego. Nie mają oni wątpliwości, że organizacja wyborów w terminie 10 maja tego roku jest złym pomysłem. We wtorek zaprezentują wspólne stanowisko w tej sprawie.
- Samorządowcy z powiatu chrzanowskiego już wcześniej zaprezentowali swoje stanowisko odwołując wszystkie planowane imprezy na najbliższe miesiące. Docierają do mnie informacje o rezygnacji osób, które deklarowały chęć uczestnictwa w komisjach wyborczych - mówi Robert Maciaszek, burmistrz Chrzanowa.
Żadnych analiz dotyczących możliwości przeprowadzenia wyborów nie mają zamiaru przeprowadzać w Wieliczce. - Nie zawracam sobie teraz głowy wyborami i radzę to samo zrobić innym samorządowcom. Dla mnie jest oczywiste, że 10 maja wyborów nie będzie. One zostaną odwołane. I wiedzą to doskonale ci politycy PiS, którzy przekonują dziś, że wybory odbędą się w planowanym wcześniej terminie – zaznacza burmistrz Wieliczki Artur Kozioł.
Zbiegnie Jurkiewicz, burmistrz Ciężkowic, komentuje: - Majowe wybory są dla mnie nierealne. Na dziś do pracy w komisjach wyraziło chęć pięć osób, a potrzeba dziesięć razy więcej. Poza tym, kto zapłaci za dezynfekcję lokali wyborczych? Kto zapewni wszystkie środki bezpieczeństwa? To jest chore. Igrzyska olimpijskie i piłkarskie Euro są przeniesione na przyszły rok, a my mamy sobie fundować wybory?
Wybory prezydenckie w czasie pandemii MEMY. "Zapraszamy do u...
Bojkotować wyborów nie zamierza Krzysztof Gil, wójt Gręboszowa (Powiśle Dąbrowskie), startował z PiS. To najmłodszy wójt w Polsce. Oczekuje jednak, że wyborów teraz nie będzie.
- Wierzę, że rząd podejmie jedynie słuszną decyzję i wybory przełoży. Cierpliwie czekam na wytyczne od tarnowskiego komisarza wyborczego - mówi wójt Gil. - W kwestii wyborów widzę lawinę problemów organizacyjnych. I tak szczerze? Bardziej skupiam się na walce z koronawirusem - dodaje.
Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha też przyznaje, że nie zamierza bojkotować wyborów, ale nie ma pojęcia, jak w obecnej sytuacji dobrze głosowanie przygotować.
- Wysłałem w tej sprawie pismo do nowosądeckiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego - mówi burmistrz Watycha. - Mam nadzieję, że odeślą mi dokładne instrukcje co robić, jak zrobić szkolenia czy rekrutować członków komisji wyborczych. Boję się, że wielu z nich w obawie przed zarażeniem po prostu z pracy przy liczeniu głosów zrezygnuje. Nie będę się im dziwił. Wszak to jest walka już o życie - dodaje.
Organizacja wyborów wiąże się z dużymi kosztami. Dla przykładu na organizację akcji wyborczej w Krakowie potrzeba ok. 850 tys. zł (plus 50 procent tej kwoty w przypadku II tury wyborów). Natomiast koszt diet dla członków obwodowych komisji wyborczych to ok 1,5 mln zł. Całość tych pieniędzy stanowi dotacja celowa, niewykorzystane fundusze podlegają zwrotowi do budżetu państwa.
