WIDEO: Trzy Szybkie
O planach żeglugi śródlądowej,która będzie alternatywą dla transportu drogowego i kolejowego politycy PiS mówią od wielu lat. Przez ostatnie cztery latach rządów jednak nie wdrożono ich w życie. Ostatecznie zdecydowano jedynie, że nie ma mowy o tym, by Wisłą płynęły barki w kierunku Warszawy i dalej w stronę Gdańska
Najważniejszą inwestycją dla tego, by z Małopolski barki popłynęły w kierunku Bałtyku, jest Kanał Śląski łączący Wisłę z Odrą. Dopiero w styczniu przyszłego roku ma być gotowe studium dla tej inwestycji, pokazujące przebieg kanału i przedstawiający uwarunkowania jego budowy. A więc oceniające, czy budowa kanału będzie opłacalna i w jakim czasie można by zrealizować inwestycję.
Minister Gróbarczyk już uważa, że że budowa Kanału Śląskiego ma sens. Jego powstanie wymusi udrożnienie Wisły w samym Krakowie – to będzie możliwe tylko poprzez budowę kanału ulgi, planowanego jeszcze przed I wojną światową. Jeszcze kilkanaście lat kanał ulgi traktowany był jako jedna z inwestycji chroniących Kraków przed powodzią. Kilka lat temu uznano jednak, że nie spełni planowanej wcześniej roli – obniżenia fali powodziowej w centrum miasta. Mieszkańcy protestujący przeciwko zabudowie tego terenu zaproponowali, by pas rezerwowany pod kanał został terenem zielonym, władze Krakowa przystąpiły nawet do prac nad ochronnym planem zagospodarowania dla terenów zielonych, w tym właśnie pasa kanału ulgi. I wtedy resort gospodarki morskiej uznał, że z kanału ulgi nie zrezygnuje, a potrzebny jest jako wodna droga transportowa. W kampanii wyborczej minister Gróbarczyk potwierdził, że nie będzie zgody na zwolnienie rezerwy terenu pod kanał.
Bardziej realna i bliższa w czasie jest budowa stopnia wodnego w Niepołomicach. To wprawdzie też ma być element programu przywracania żeglugi śródlądowej, ale Niepołomice i Wieliczka czekają od wielu lat głównie na stopień wodny jako inwestycję ochrony przed powodzią i służącą retencji wody.
Na kogo głosować?
