https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyjechali z kwatery, nie płacąc za pobyt. Policja: to jeszcze nie kradzież

Tomasz Mateusiak
Dariusz Gdesz/Polskapresse
Choć ta sytuacja tym razem dotknęła emerytkę, równie dobrze mogłaby się przytrafić komukolwiek z kilkunastu tysięcy zakopiańczyków wynajmujących pokoje gościom. W poniedziałek 16 grudnia z domu pani Aldony pod osłoną nocy uciekli goście, którzy w jej kwaterze przebywali na urlopie. Nie zapłacili za nocleg, więc zdenerwowana kobieta postanowiła sprawę zgłosić policji. Jej zdaniem sytuacja była jasna. Padła ofiarą oszustwa lub - mówiąc dosadniej - kradzieży. Niestety, obsługujący ją policjant sprawę widział zupełnie inaczej.

- Gdy na początku grudnia odebrałam telefon i jakiś mężczyzna zarezerwował na połowę grudnia dwa pokoje w moim domu, cieszyłam się - mówi pani Aldona, 65-letnia mieszkanka Zakopanego. - Przed świętami każdy grosz potrzebny.

Jak dodaje kobieta, rzeczywiście początkowo było wszystko w porządku. Osoba, która zarejestrowała pokoje w wyznaczonym terminie przysłała 100 złotych tytułem zaliczki. Szóstka gości stawiła się też w jej domu w umówionym dniu.

- I naprawdę skłamałabym, gdybym powiedziała, że z tymi ludźmi były jakieś problemy - mówi kobieta. - Cichutcy, grzeczni. W dniu przyjazdu powiedzieli mi, że za pobyt uregulują następnego dnia. Mówili, że są zmęczeni i nie chce im się iść do bankomatu. Czekałam. W przedostatni dzień goście zniknęli bez uregulowania rachunku na 450 złotych.

Telefony nieuczciwych gości milczały. Kobieta długo się nie zastanawiając, poszła na policję, by zgłosić, że ją oszukano. - Na miejscu spotkał mnie jednak szok. Gdy powiedziałam policjantowi, że mnie okradziono, ten na mnie nakrzyczał - mówi pani Aldona. - Stwierdził, że jeszcze nie doszło do żadnej kradzieży czy oszustwa, bo może moim gościom po prostu zabrakło pieniędzy i wyjechali, by mnie nie martwić. Mówił, że ja teraz powinnam napisać do nich list z prośbą o zapłatę, a dopiero gdy ci nie odpiszą, mogę zgłosić oszustwo - mówi kobieta.

Próbowaliśmy ustalić okoliczności opisane przez kobietę w komendzie. - Ustalamy, czy do takiego zajścia doszło - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Dlatego nie chciałbym się odnosić do zachowania moich kolegów w szczegółach. Wydaje mi się jednak, że ta pani zachowała się bardzo rozsądnie. Ludzie, którzy zostali oszukani, powinni zawsze pierwsze kroki kierować na komendę. Tak samo śmiało można nas wzywać w sytuacji, gdy turyści jeszcze są, ale nie chcą płacić.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

F
Franek
I taki trend trzymać przez cały rok!! Niech się górale najpierw nauczą standardów w hotelarstwie a dopiero później zabierają za biznesy.. Teraz oferują lokum w piwnicy za cenę apartamentu na Manhattanie..
p
podskarbi krakowski
wkrótce się okaże czy ta wielce pokrzywdzona miała legalny wynajem...bo jak nie to, to siwy dym i czarne sadze.....
m
mar
Skoro przebywali w zamówionej kwaterze przez kilka dni, to znaczy, że nie zgłaszali niezadowolenia z warunków. Gdyby ich nie akceptowali, wyjechaliby od razu i po problemie. Najwyraźniej chcieli oszukać właścicielkę. Słusznie pobierają kasę z góry. Oszustów ci u nas dostatek.
Z
Zbigniew
Widocznie byli niezadowoleni z kwatery,i nie dziwię się gdyż górale nagminnie kłamią co do jakości kwater,na zdjęciach w internecie są przedstawiane wspaniałe warunki a rzeczywistość jest zupełnie inna ,osobiście takiego oszustwa doświadczyłem tyle że góralka pobrała kasę z góry a pokój który okazał się norą wskazała potem ,bezczelnie mówiąc jeśli mi się nie podoba to mogę zrezygnować i utracić zaliczkę.
y
yano
A czego się można spodziewac po tępym glinie ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska