Do wypadku doszło tuż przed godziną 19 na ul. Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Kolumna rządowa znajdowała się na drodze głównej, kiedy 22-letni kierowca fiata seicento niespodziewanie postanowił skręcić w lewo w boczną uliczkę. W wyniku tego manewru doszło do zderzenia jego samochodu z rządowymi pojazdami.
- Wiele razy widziałem, jako tej porze kolumna auto z panią premier gna przez miasto. W końcu musiało dojść do wypadku - przyznaje jeden z gapiów, mieszkaniec Oświęcimia.
Czarna limuzyna, którą jechała premier Szydło, po zderzeniu zatrzymała się na przydrożnym drzewie. Pojazd miał doszczętnie rozbity przód. Miejsce wypadku odgrodziła policja.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowcy limuzyn rządowych w tej sytuacji nie zawinili - poinformował Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu jest rannych - jeden ma obrażenia nóg i prawdopodobnie miednicy. To on siedział za kierownicą samochodu. Obaj poszkodowani trafili do szpitala.
Sama premier ma potłuczenia. Została odwieziona do szpitala w Oświęcimiu, gdzie przeszła rutynowe badania. Późną nocą premier Beata Szydło została przewieziona śmigłowcem do Warszawy.
MSWiA podało w nocy na Twitterze, że minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zwołał pilną naradę z kierownictwem BOR.
ZOBACZCIE FILM Z MIEJSCA WYPADKU:
Autor: Małgorzata Gleń
To kolejny wypadek samochodowy z udziałem osób ze szczytów władzy
CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
To nie pierwsze zdarzenie drogowe w ostatnich miesiącach z udziałem najwyższych władz państwowych.
4 marca ubiegłego roku w samochodzie, którym podróżował prezydent Andrzej Duda autostradą A4, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła. Prezydenckie auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Wtedy nikomu nic się nie stało. Kontrolę w tej sprawie przeprowadziło Biuro Ochrony Rządu i MSWiA. Po tych kontrolach okazało się, że wcześniej w limuzynie "01" zmieniono jedną oponę. Założoną starą, która od kilku lat leżała w magazynie rzeczy do utylizacji. Odpowiedzialnością obarczono dyrektora pionu transportu, który odszedł ze służby.
Do kolejnego drogowego wypadku z udziałem wysokiej rangi ministra doszło 26 stycznia tego roku. Do karambolu z udziałem kolumny samochodów ministra Antoniego Macierewicza doszło w Lubiczu Dolnym pod Toruniem. Przy zjeździe z autostrady samochody z kolumny ministra uderzyły w stojące na światłach pojazdy. Zniszczone zostały dwa luksusowe bmw, w tym jeden, w którym jechał minister. Już po wypadku minister przesiadł się do innego samochodu i kontynuował podróż do Warszawy. Kilkadziesiąt minut później był widziany na gali tygodnika „wSieci” – prezes PiS Jarosław Kaczyński odebrał na niej nagrodę „Człowieka Wolności”.
Także pod koniec stycznia na trasie z Zakopanego do Warszawy w limuzynie wicepremiera Jarosława Gowina pękła opona. Mimo uszkodzenia, Biuro Ochrony Rządu nie przerwało jazdy aż przez 100 kilometrów. Minister na pękniętej oponie miał przejechać aż 100 kilometrów, zmieniając auto dopiero w Krakowie. Wtedy eksperci tłumaczyli, że takie postępowanie urąga wszelkim przepisom.