Do wypadku doszło ok. południa. Jeden z koni zaprzęgnięty do wozu spłoszył się, gdy przeleciał śmigłowiec ratunkowy. Wóz zaparkowany na Włosienicy poniósł z dół. Na wozie w tym czasie nie było żadnego turysty, a jedynie woźnica, który próbował opanować zwierzęta (wóz ciągną dwa konie).
W pewnym momencie zwierzę uderzyło w przydrożną barierkę, przeleciało przez nią i na grzbiecie wylądowało w rowie. Zwierzę miało poważne obrażenia ciała, w tym pęcin i ścięgien. Konia z rowu wyciągały 3 zastępy straży pożarnej. - Po tej operacji koń, prawdopodobnie z uszkodzonymi ścięgnami i licznymi obrażeniami kończyn, został załadowany do samochodu i miał być przetransportowany do rzeźni - informuje Fundacja VIVA.
Policja podała, że drugiego konia udało się złapać. W w wyniku zdarzenia ranny został także fiakier. Mężczyzna trafił do szpitala.
- Fiakier był trzeźwy. Został lekko poobijany. Szybko wyszedł ze szpitala - zaznacza asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.
Tatry. Spłoszył się koń na szlaku do Morskiego Oka. Zwierzę ...
Organizacja broniąca praw zwierząt - która od lat walczy o to, by zakazać pracy koni na szlaku do Morskiego Oka - chce złożyć zawiadomienie do prokuratury ws. wypadku.
– Udało nam się dowiedzieć w Tatrzańskim Parku Narodowym, że lekarz weterynarii wezwany na miejsce nie podjął decyzji o eutanazji na miejscu – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!. – Koń miał zostać przewieziony do rzeźni. Ja tego nie rozumiem, w Polsce można transportować tylko zwierzęta które się do transportu nadają. Ten ewidentnie cierpiał. W takim przypadku wyjątkiem jest transport do lecznicy, ale rzeźnia lecznicą nie jest – dodaje.
– Zawiadomimy organa ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad koniem poprzez transport rannego, cierpiącego zwierzęcia do ubojni – mówi mecenas Katarzyna Topczewska. – Transport cierpiących i leżących zwierząt jest sprzeczny nie tylko z przepisami unijnymi, ale także polską ustawą o ochronie zwierząt. W tym przypadku można, a nawet trzeba było natychmiast skrócić cierpienie tego konia poprzez eutanazję na miejscu – tłumaczy.
Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji zaznacza, że zwierzę - po tym jak zostało wyciągnięte z rowu, wstało na nogi i o własnych siłach weszło do samochodu, którym zostało przetransportowane na dół.
Policja teraz będzie wyjaśniać, czy nadzór nad koniem prowadzony był we właściwy sposób, czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia ludzi, w tym wędrujących w tym czasie szlakiem turystów.
- Najmodniejsze fryzury damskie w 2023 r. Prawdziwe hity!
- Tak wyglądał Kraków zaledwie 12 lat temu. Takie życie już nie wróci... [ZDJĘCIA]
- Co wkurza kierowców?
- Tłumy w Energylandii. Zabawa w nowej rzeczywistości! [FOTO]
- Tak karmią w krakowskich szpitalach [ZDJĘCIA OD PACJENTÓW]
- Ile zarabiają pracownicy służby zdrowia? LISTA PŁAC
