Do tragedii doszło w poniedziałek około godz. 15. Jak relacjonuje oficer dyżurna Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Limanowej, na pomoc wysłano trzy jednostki straży oraz karetkę pogotowia.
Pierwsze z pomocą poszkodowanemu dotarły jednak osoby postronne, które dostrzegły wypadek. Używając gaśnic samochodowych stłumiły płomienie ogarniające odzież paralotniarza. Został on szybko zdjęty z przewodów linii energetycznej znajdujących się wysoko nad ziemią. Był przytomny, ale dotkliwie poparzony. Według wstępnej oceny medyków poparzenia objęły ponad połowę powierzchni jego ciała.
Na miejsce dramatycznego zdarzenia wezwano helikopter. Przyleciał śmigłowiec policyjny, który obecnie wspiera górskie akcje ratownicze Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lotnicy szybko przetransportowali pechowego, poparzonego paralotniarza do szpitala specjalistycznego w Krakowie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+