https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek podczas spływu Dunajcem. Słowacka łódź wpłynęła na kamienie

Łukasz Bobek
Polscy flisacy biorą na łódź maksymalnie 12 osób. Słowakom zarzucają, że niorą znacznie więcej turystów.
Polscy flisacy biorą na łódź maksymalnie 12 osób. Słowakom zarzucają, że niorą znacznie więcej turystów. Fot. Archiwum
Wypadek słowackiej łodzi flisackiej na Dunajcu. Ok. godz. 14 jedna ze słowackich łodzi wpłynęła w kamienie i zalała się wodą. Na szczęście turystom nic poważnego się nie stało.

Na łodzi płynęło 18 osób. Sterujący nią wpłyną na kamienie w efekcie czego łódź przechyliła się i zalała wodą. - Nie wpadliśmy do wody, ale się zamoczyliśmy i nasze rzeczy, bo łódź zalały fale - opowiada Anna Nowak, turysta z Warszawy, która była jedną z pasażerek. - Flisak, z którym płynęliśmy, uderzył w kamienie, bo próbował wyminąć kajak, który płynął obok nas. Łódź osiadła na mieliźnie. Musieliśmy z niej wyjść. Pomagali nam inni polscy turyści, którzy to widzieli - opowiada.

Nikomu na szczęście nic się nie stało.

- To skrajna nieodpowiedzialność, która niestety zdarza się niemal codziennie - mówi Jan Sienkiewicz, prezes stowarzyszenia flisaków w Polsce. - Na łodzi było aż 18 osób, podczas gdy powinno być maksymalnie 12. Poza tym sterował nią człowiek kompletnie niedoświadczony, który nie zauważył kamieni. Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Ale to wina samych turystów. Łakomią się na tańsze spływy, ale nie biorą pod uwagę kwestii bezpieczeństwa.

Sienkiewicz dodaje, że niestety po słowackiej stronie nikt nie pilnuje przewozów po Dunajcu. - Nie ma tam takiego stowarzyszenia jak u nas, nie ma kontroli, nie ma szkoleń. Jest może 15-20 doświadczonych flisaków, którzy cały czas wykonują ten zawód. Gdy jednak przychodzi sezon, na Dunajec wypływa w sumie 50-60 łodzi, którymi sterują ludzie nawet nieletni, uczniowie, czy studenci, którzy chcą sobie dorobić - mówi prezes polskich flisaków.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
salsalero
starego nie było na mostku , siedział w kabinie i walił kapucyna, czyli robił "sal sal".
D
Dingo
Tak próbował ominąć kajak w miejscu w którym łódź flisacka ze względów bezpieczeństwa ma bezwzględne pierwszeństwo. Zamiast myśleć o swoich turystach za których jest odpowiedzialny martwił się o kajak. Brak wyobraźni. To tylko dowodzi że słowacką łodzią kierował ktoś nieprzeszkolony i nieobyty z Dunajcem. Nie mówiąc o tym że na słowackiej łodzi było więcej niż przepisowe 12 osób. Gwarantuje ci że przy takiej liczbie turystów jaka była wtedy na łodzi takie manewry to proszenie się o katastrofę. Przy 12 osobach czasem jest ciężko wykonać wszystkie manewry na rzece a co dopiero przy 18 czy 20. Łódź flisacka swoje waży a prąd rzeki czasami nie zostawia czasu na wymyślne manewry. Głupota, głupota i jeszcze raz głupota. No i nieodpowiedzialność Słowaków ale to już przysłowiowe.
T
Turysta
Trzeba było płynąć z polskimi flisakami nie dość że dłuższa trasa to piękniejsze widoki :) A to jest prawda że Słowacy pakują ile wlezie na łodzie!
T
Turyści z Wielkopolski
MY turyści z Wielkopolski chcieliśmy podziękowac polskim turystom za udzieloną pomoc .Dziękujemy i życzymy udanego wypoczynku.
a
abc
Słowaccy flisacy płyną po pijaku. Sam widziałem.
Z
Zazdrośnik
Zazdroszcze Słowakom możliwości swobodnego spływania.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Wypadek podczas spływu Dunajcem. Słowacka łódź wpłynęła na kamienie
M
M
Nikt nie wpadł do wody tylko turyści sami wynieśli z tratwy to po pierwsze. A po drugie flisak wpłynął na kamienie bo próbował ominąć kajak.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska