Przyczyny wypadku wyjaśnia Powiatowa Komenda Policji w Wieliczce. Kontrolę remontowanego odcinka trasy w Gdowie rozpoczął w poniedziałek rano także Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie.
- Sprawdzamy jak przestrzegane są tam zasady prowadzenia prac i ich oznakowanie. Natomiast z uwagi na to, że trwają czynności prokuratorskie i policyjne, nie będziemy komentować tej sprawy przed ich zakończeniem - mówi Dawid Gleń, rzecznik krakowskiego ZDW. Zaznacza przy tym także, że zgodnie z umową z firmą prowadzącą prace na gdowskim odcinku drogi 967 (remont ten odbywa się w ramach letniego utrzymania dróg - red.) za wszelkie groźne zdarzenia na placu budowy, odpowiada wykonawca robót.
Jak ustalili policjanci, nastoletni kierowca, jadący od Gdowa w stronę Marszowic stracił panowanie nad skuterem, zjechał na przeciwny pas jezdni, gdzie uderzył w przyczepę kempingową, którą ciągnął samochód osobowy. 14-letni kierowca doznał poważnych obrażeń głowy. Chłopiec był reanimowany na miejscu wypadku, ale jego życia nie udało się uratować.
Do dramatu doszło na frezowanym odcinku jezdni, tuż za rondem na ul. Bocheńskiej, w rejonie hotelu Oriza.
- Czy do wypadku przyczyniły się roboty drogowe i czy były one prawidłowo oznakowane, będzie wyjaśniane w trakcie śledztwa. Z dokumentacji fotograficznej z miejsca zdarzenia wynika, że jakieś oznaczenia były, na zdjęciach widać znaki A14, A11 i B12, mówiące m.in. o zwężeniu i pofałdowaniu jezdni. Jesteśmy w kontakcie z ZDW, będziemy wyjaśniać czy oznakowanie było zgodnie z projektem organizacji ruchu na czas remontu. Przesłuchany zostanie w tej sprawie także kierownik robót - powiedział nam asp. sztab. Piotr Michniak z KPP w Wieliczce.
Z wstępnych ustaleń policji wynika także, że 14-latek nie miał uprawnień do kierowania motorowerem. - Będziemy wyjaśniać również sprawę udostępnienia chłopcu pojazdu – mówi Piotr Michniak.
Kierowcy, mieszkańcy i świadkowie wypadku nie mają wątpliwości, że do śmierci dziecka przyczyniły się roboty drogowe oraz wadliwe ich oznakowanie.
- Wyfrezowane wyrwy w jezdni straszyły tam od piątku (21 czerwca), nie było żadnego ich oznakowania. Kierowcy dostrzegali je w ostatniej chwili, a próba ich ominięcia groziła czołowym zderzeniem z autami jadącymi z przeciwnej strony. W końcu doszło do dramatu. A dziś od rana (24 czerwca) wyrwy w jezdni są na szybko zalewane asfaltem… - opowiadają nam z goryczą mieszkańcy Gdowa.
Sytuacja na remontowanej DW967 oraz tragiczny wypadek są licznie komentowane także przez internautów. Poniżej zamieszczamy niektóre z ich wypowiedzi:
- „Na całym odcinku, od ronda aż prawie do Siedlca jest zerwany asfalt. Pół tygodnia już nie ruszane, nie ma żadnego pachołka przed dziurami ani nic, tylko znak o robotach drogowych”
- „Już w tamten poniedziałek na trasie od Gdowa do Bochni były takie wycinki i ani jednego oznaczenia o pracach drogowych. Czy zawsze musi dojść do nieszczęścia zanim ktoś pomyśli o odpowiednich oznaczeniach?”
- „Powinna odpowiedzieć za to ta osoba, która nie ustawiła znaków, ta która nie zdecydowała od razu o zaklejaniu na bieżąco dziur”
- „W drodze są nieoznakowane dziury, nic z tym nie było robione, zero znaków, nic. Potwierdzi to każdy kto tamtędy jeździ czy tam mieszka”
- „Te uskoki są dramatyczne, nie trzeba jechać jak wariat żeby pokrzywić felgi, czy zrobić inne szkody. Zero zabezpieczeń w tych miejscach”
- „Są jakieś śmieszne znaki, których można nie zauważyć, to nic nie daje. Uskok miedzy zeskrobanym asfaltem a dobrym to z 10 cm różnicy”
WIDEO: “Hulajnogi elektryczne będą traktowane jak rowery”. Ministerstwo infrastruktury przedstawiło projekt regulacji
Źródło: TVN24/x-news
- Święto Soli w Wieliczce. Tysiące uczestników, moc atrakcji. Był nawet kameleon [ZDJĘCIA]
- Dawne Niepołomice. Takie było miasto w drugiej połowie XX wieku [ZDJĘCIA]
- Dni Niepołomic 2019. Setki atrakcji, tysiące widzów [FOTO]
- Dawna Wieliczka. Takie było miasto w latach 1974-1976 [ZDJĘCIA]
- W centrum Niepołomic powstanie ogromny park
- Zatrzymana chwila, czyli archiwalny portret Gdowa [ZDJĘCIA]
