Dziś w nocy z lotniska Pyrzowice koło Katowic odleciała do Gruzji grupa ratowników. Mają pomóc odszukać wspinaczy zaginionych na górze Kazbek na Kaukazie na granicy Gruzji i Rosji: Bartka Wojewodzica z Wadowic, Łukasza Zajdera z Dwikoz koło Sandomierza i Piotra Bogdanowicza z Warszawy.
- Cały czas mamy nadzieję, że oni żyją i czekają na naszą pomoc - mówi Włodzimierz Wojewodzic, ojciec Bartka. Trudno mu opanować łzy. Jego syn do tej wyprawy przygotowywał się ponad rok.
Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Trójka wspinaczy - dwóch kolegów z AGH Bartek i Łukasz oraz Piotr, który dołączył do nich na miejscu w Gruzji - weszła na szczyt Kazbeku ( ponad 5 tys. metrów n.p.m.). Wysłali stamtąd wiadomość, że szczyt zdobyty. Potem stracono z nimi kontakt i od niedzieli 22 września uznaje się ich za zaginionych.
- Nie mieli namiotu, planowali szybkie wejście, z maksymalnym opóźnieniem około dwóch, trzech godzin, a okazało się, że było pięć godzin poślizgu. Kiedy schodzili, pogoda się załamała - mówi ojciec Bartka. Dodając, że w bazie na dole zostały ich dziewczyny.
Jedna z nich mówiła znajomej z Wadowic, że Bartek i Łukasz, którzy zawsze zachowywali w tym co robią rozsądek, mogli mieć opóźnienie, bo ratowali Piotra. Podobno warszawiak po drodze zgubił czekan.
- Wcześniej go nie znali, ale Bartek na pewno by go samego tam nie zostawił. On starał się każdemu pomóc - mówi Izabela Bartel, jego koleżanka z Wadowic. - Zawsze odprowadzał dziewczyny z imprez, i robił to z uśmiechem. Nawet na koniec miasta.
O tym, że Bartek wszystkim pomagał, mówi się w całym mieście, przypominając m.in., że pracował w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i że był drużynowym w wadowickim hufcu ZHP. - Zbieramy pieniądze na akcję ratownicza. Zaapelowaliśmy, do ludzi dobrej woli i firm, żeby pomogli ich szukać - mówi harcmistrz Marcin Homel.
Wcześniej dramatyczny apel o pomoc w poszukiwaniach ich dzieci zamieścili w internecie rodzice zaginionych. Odpowiedzieli nań ratownicy TOPR, a nawet alpiniści z Norwegii. Ta mieszana grupa poszukiwawcza wyrusza właśnie do Gruzji.
- Nie ma nic gorszego niż niepewność. Pomóżmy im uporać się z tragedią - napisali w swoim apelu koledzy zaginionych z Centrum Wspinaczkowego Reni Sport z Krakowa. A Krzysztof Zajder z Dwikoz, tata Łukasza mówi: - Liczymy już tylko na cud. Dodaje, że MSZ poinformował ich, iż na Kazbeku znaleziono czyjeś ciało.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+