W wywiadzie dla portalu i.pl wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba skrytykował decyzję UE. Jego zdaniem przyjęte przez Radę nowe przepisy oznaczają dla Polaków przede wszystkim drożyznę.
Nowe przepisy = drożyzna
- Po pierwsze: samochody elektryczne są droższe niż samochody spalinowe. Po drugie: ubezpieczenie takiego samochodu jest droższe niż tego z tradycyjnym silnikiem. Po trzecie: jest to odbieranie wolności w kontekście wyboru auta - komentował dla i.pl wiceminister Jacek Ozdoba.
Z kolei władze Krakowa upatrują w przepisach szansy na poprawę jakości powietrza. - Ale ich wpływ będzie nieznaczny, bo regulacja dotyczy zakazu rejestracji nowych aut o napędzie spalinowym, które już teraz spełniają wyśrubowane normy emisji zanieczyszczeń - mówi nam Kamil Popiela z urzędu miasta.
Obecnie w Krakowie jest zarejestrowanych nieco ponad 642 tysiące pojazdów spalinowych (w tym samochodów). Pod Wawelem ciągle ich przybywa, jednak wzrosty są niewielkie: średnio o 3 proc. rocznie. Przykładowo teraz pojazdów z silnikiem spalinowym jest o ponad 11 tys. więcej niż w 2021 r.
Tymczasem ruch samochodowy znacznie przyczynia się do zanieczyszczenia powietrza w mieście.
Potwierdzają to odczyty ze stacji monitoringu na alejach Trzech Wieszczów. Powietrze jest tam najgorsze w całej Polsce oraz znacznie gorsze niż na pozostałych stacjach, mierzących poziom zanieczyszczenia w Krakowie. Na alejach odnotowano najwyższą w całym kraju liczbę dni smogowych w 2021 r. - aż 105 (norma to 35) i najwyższe roczne stężenie pyłów PM10 - 46 ug/m3 (norma to 40 ug/m3).
Elektryki na buspasach
Stanowisko władz Krakowa w sprawie nowych unijnych przepisów nie powinno dziwić. Miasto od dłuższego czasu wprowadza w życie przepisy, które w efekcie mają ograniczyć emisję do powietrza zanieczyszczeń z rur wydechowych. 1 lipca 2024 r. wejdą w życie kolejne, zgodnie z którymi w całym Krakowie zacznie obowiązywać Strefa Czystego Transportu. - Jej celem jest ograniczenie możliwości wjazdu do miasta najstarszym pojazdom, emitującym najwięcej zanieczyszczeń - dodaje Kamil Popiela.
Urząd wprowadza też udogodnienia dla posiadaczy pojazdów elektrycznych, których w mieście z roku na rok przybywa. Wśród nich zdecydowana większość to auta osobowe i na nich się skupmy. W 2020 r. w stolicy Małopolski było ich 769, rok później 1242, a na koniec 2022 r. już 2221. Właściciel takiego auta może m.in. za darmo zostawić go w Strefie Płatnego Parkowania, jak również jeździć nim po buspasach.
- Ponadto gmina stale rozwija sieć ogólnodostępnych punktów ładowania elektryków. Urząd współpracuje w tym zakresie z firmami prywatnymi - tłumaczą nam w krakowskim magistracie.
Obecnie na terenie miasta dostępne są 132 ogólnodostępne punkty ładowania pojazdów elektrycznych.
- Ale ważniejsze od przekonywania ludzi do elektryków jest usunięcie z ulic aut, emitujących najwięcej zanieczyszczeń - mówi Bartosz Piłat z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Samochody elektryczne być może nie mają rur wydechowych i nie emitują tlenków azotu, ale pyłami będą zanieczyszczać środowisko w niemal takim samym stopniu jak spalinowe - przekonuje nas Piłat.
Tlenki azotu są niebezpieczne dla zdrowia człowieka. Podrażniają przede wszystkim układ oddechowy. Bartosz Piłat wskazuje, że w Krakowie za ok. 75 proc. ich emisji odpowiada właśnie ruch samochodowy.
