Krytyk teatru Łukasz Maciejewski podkreśla jednak, że nawet jeżeli spektakl Wyrypajewa odniesie sukces, nie wpłynie on na poprawę oblicza Starego Teatru. - Czekam na "Iluzje" z niecierpliwością, bo to przede wszystkim świetny tekst dramatyczny, z którym będą mieli okazję zmierzyć się najwybitniejsi krakowscy aktorzy - mówi.
Widzowie zobaczą na scenie dwa mistrzowskie duety - Annę Dymną i Juliusza Chrząstowskiego oraz Katarzynę Gniewkowską i Krzysztofa Globisza. Gra w "Iluzjach" to dla artystów nielada wyzwanie. Sztuka Wyrypajewa jest bowiem silnie zakorzeniona w tradycji rosyjskiego teatru, który różni się od polskiej sztuki scenicznej.
- W Polsce gra się wciąż postaci. Nawet gdy aktorzy zwracają się do widowni, wciąż grają. Udają, że wchodzą w dialog z widzami, a dla mnie liczy się w teatrze tylko prawdziwa rozmowa - tłumaczy Iwan Wyrypajew. Jak zapowiada rosyjski twórca, na Dużej Scenie Starego Teatru dojdzie więc do szczególnego spotkania wybitnych aktorów z widzami.
- Chciałbym podkreślić, że w "Iluzjach" nikt nie będzie nikogo grał. Aktorzy będą po prostu opowiadać widzom różne historie. A ja nadam im odpowiedni kształt artystyczny - zrobię spektakl. Będzie światło, muzyka, żeby widzowie nie nudzili się, słuchając tych historii - opowiada Iwan Wyrypajew.
Wyrypajew uczynił bohaterami swojej sztuki ludzi, którzy w pewnym momencie swojego życia postanawiają ze sobą porozmawiać o łączących ich uczuciach. Podczas spektaklu przekonamy się, kto kogo naprawdę kocha, a kto żył przez długi czas wyłącznie iluzją miłości.
Rosyjski reżyser przyznaje jednak, że trudno w kilku zdaniach streścić jego sztukę, ale nie zaprzecza też, że jej głównym tematej jest prawdziwa miłość.
"Iluzje" na język polski przełożyły: Agnieszka Piotrowska i aktorka Karolina Gruszka, prywatnie żona Wyrypejewa.
***
Historie dwóch par małżeńskich z Ameryki
Rozmowa z Iwanem Wyrypajewem, reżyserem i autorem "Iluzji"
Czy historie, które będą opowiadać aktorzy w "Iluzjach", wydarzyły się naprawdę?
Nie. To historie życia dwóch małżeńskich par, które wymyśliłem na potrzeby sztuki. Bohaterowie "Iluzji" są Amerykanami. Poznamy ich młodość i życie, które wiedli w sile wieku. To ludzie pełni rozterek, którzy postanowili w pewnym momencie porozmawiać o łączących ich uczuciach.
Dlaczego opowiada Pan o życiu Amerykanów?
Od samego początku chciałem opowiadać o ludziach, którzy wiodą dostatnie życie i niczego im nie brakuje. Poza tym amerykańska kultura jest mi bardzo bliska. Myśląc dziś o sztuce, myślę o Ameryce. Cenię amerykańską kinematografię z lat 40. i 50. oraz współczesne superprodukcje. Wydawało mi się więc interesującym zabiegiem uczynienie bohaterów mojej sztuki Amerykanami. Sam pochodzę z prowincji Rosji i być może ci ludzie są uosobieniem mojego marzenia o lepszym świecie.
Czy tytuł sztuki - "Iluzje" - odwołuje się do marzeń?
Odnosi się on do konstrukcji sztuki. Zastosowałem w niej pewien trik. Zdradzę tylko, że "Iluzje" są jak petarda. Z wierzchu sztuka jest piękna, ale w pewnym momencie następuje wybuch i burzy jej idealny kształt.
Sztuka mówi o iluzji miłości. Czy będąc z kimś w związku, jesteśmy na taką iluzję skazani?
Mam nadzieję, że widzowie poznają odpowiedź na to pytanie po obejrzeniu spektaklu.
Rozmawiała Urszula Wolak
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!