Dlatego gdy idę na Rynek, nadkładam drogi i przechodzę Krowoderską. Tuż przy Plantach słychać, jak na zmianę ćwiczą Szymon Nehring i Krzysztof Książek (uczniowie prof. Stefana Wojtasa). Wraz z Pawłem Motyczyńskim (nie wiem, gdzie ćwiczy) będą reprezentować Kraków, a stopień ich przygotowań każdy sam może niezobowiązująco ocenić, bo akurat Basztowa w remoncie, Krowoderska przez to zamknięta w ślepy zaułek, da się stanąć na środku ulicy, pod oknem sali ćwiczeń.
Nie tylko ja tam przychodzę - przypadkiem ktoś się zatrzymuje, żeby przez 5 minut wiązać but, inny przystaje pogadać ze znajomym i między pytaniami a odpowiedziami mija dużo czasu, zasłuchanego.
W czwartek jeden z chłopaków ćwiczył finał koncertu e-moll, co mnie w Krakowie nie dziwi, bo ten finał jest napisany a la krakowiak (w koncercie f-moll finał jest w stylu mazura, co sobie może jakiś warszawiak grać). A skoro już ćwiczą finały, to znaczy że wszystkie etiudy ballady i sonaty mają już obryte i można za nich mocno trzymać kciuki w październiku!