Po 17 minutach Piotr Hamarnik, w roli kierowcy auta, był już w okolicach Rynku. Wówczas tramwaj z Michałem Pyclikiem na pokładzie przed chwilą minął dopiero rondo Grunwaldzkie.
Tu jednak zaczęły się problemy kierowcy. - Trzeba było znaleźć miejsce do parkowania, a potem wykupić bloczek w parkomkacie i oczywiście dojść na Rynek. Udało mi się po kilku minutach znaleźć miejsce przy ul. Sarego - przyznaje Hamarnik. Pod pomnik Mickiewicza dotarł dokładnie 33 minuty po rozpoczęciu podróży. Co ciekawe, już od pięciu minut czekał tam na niego urzędnik podróżujący tramwajem.
- Podróż komunikacją miejską w komfortowych warunkach - czytałem nawet książkę - trwała do przystanku przy pl. Wszystkich Świętych 23 minuty, 5 minut zajęło dojście pod pomnik, więc łącznie wszystko trwało 28 minut - opowiada Pyclik.
I zapewnia, że niebawem przejazd tramwajem z Ruczaju do centrum będzie jeszcze krótszy. - Cały czas jest bowiem dopracowywany system sterowania ruchem, który pozwoli tramwajom na płynniejszą jazdę. Nasz test powinien zachęcić więc także osoby dojeżdżające do Krakowa np. ze Skawiny, aby pozostawiały auta na parkingu park&ride przy ul. Czerwone Maki i przesiadały się na tramwaj - przekonuje Michał Pyclik.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze