Tak zakłada projekt rozporządzenia ministra rozwoju w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe o mocy nie większej niż 500 kilowatów. Zapowiadana od kilku miesięcy propozycja wyeliminowania pieców najgorszej jakości wreszcie ujrzała światło dzienne. Resort rozwoju rozpoczął konsultacje społeczne projektu nowych regulacji.
WIDEO: Gdzie w Małopolsce oddycha się najgorzej?
Źródło: gazetakrakowska.pl
Zakłada on, że sprzedawać w Polsce będzie można tylko kotły grzewcze klasy 5, a więc emitujące najmniej zanieczyszczeń. Ministerstwo Rozwoju ocenia, że roczne wpływy producentów pieców będą przez to wyższe o 800 mln zł. Ale koszty nie zostaną w całości przerzucone na mieszkańców, bo Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i samorządy wspierają finansowo wymianę starych pieców na nowe.
Ostre normy emisyjne mają obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2018 r., ale wszystkie piece wyprodukowane do końca 2017 r., a więc niespełniające nowych wymagań, będzie można sprzedawać jeszcze do końca września 2018 roku. Dopiero od 1 października 2018 r. zakazany zostanie handel kotłami na paliwo stałe o klasie niższej niż piąta. - Dzięki temu producenci nie poniosą strat i będą mieć czas na zaplanowanie produkcji według nowych wymagań - tłumaczą urzędnicy Ministerstwa Rozwoju.
Trzeba też pamiętać, że ostre wymogi obejmą tylko sprzedawane i wprowadzane do użytkowania piece węglowe. Wszystkie zamontowane wcześniej kopcące kotły będą mogły nadal działać.
Wprawdzie zapowiadano, że minister już w przyszłym roku wprowadzi normy dla pieców montowanych w domach, ale i tak planowane rozporządzenie wyprzedzi regulacje UE. Gdyby rozporządzenia nie było, od 2020 r. rygorystyczne wymagania dotyczącej dopuszczalnej emisyjności małych kotłów zostałyby wprowadzone na podstawie unijnych przepisów.